Dla wielu ludzi horoskop jest zabawą urozmaicającą czas. Dla innych - czymś więcej: intrygującą grą, której pozornie niepoważny ton budzi jednakże poważne wątpliwości: coś w tym pewnie jest... Wydaje się jednak, że nie doceniamy liczebności trzeciej grupy ludzi, którzy żyją pod dyktando astrologii. Ograniczmy się do przykładów z Francji. Popularne rozgłośnie radiowe rozpoczynają program serwisem informacyjnym, prognozą pogody i podaniem horoskopów. Zwróćmy uwagę na ten całkiem nieprzypadkowy schemat: najpierw fakty, które miały miejsce, potem -prognoza pogody, która najprawdopodobniej się sprawdzi, no i horoskop, który w kontekście poprzednich danych wydaje się być zupełnie prawdopodobny. A przynajmniej - godny uwagi... Powyższy rytm powtarza się z dnia na dzień, podczas całego tygodnia pracy. Horoskop wrósł w obraz codzienności, bo miażdżąca większość czytywanych czasopism umieszcza horoskopy wraz z reklamami ich twórców.
Faktem jest, że astrologia - sprzymierzona z mediami - wciąga coraz więcej ludzi. Astrolodzy znają świetnie problemy swoich klientów: ich pragnienie poznania przyszłości, by uniknąć jakichkolwiek przeciwności, nieudanych decyzji, niepożądanych spotkań, znajomości... Znają ich podejście do życia, pieniądza, seksu itd. Przed jednym przestrzegają, do drugiego zachęcają, inspirują, dodają odwagi... Horoskop proponuje pozytywny program na życie dla tych, co nie mają innego, swojego. Nie wchodzą więc w grę ludzie z zasadami, ugruntowani w prawdzie własnego powołania dzięki wierze, modlitwie, sakramentom. Astrologia z powodzeniem' wbija klin między rozluźnioną relację człowieka do obiektywnych wartości, a zwłaszcza do Boga. Wielu ochrzczonych, lecz nie żyjących darem wiary staje się jej ofiarą. Oto jeden z autentycznych przykładów .