W czasach kryzysu błogosławiony ksiądz Dolindo Ruotolo to doskonały wzorzec do naśladowania. Poznaj bliżej jego życie, dorobek teologiczny i dowiedz się, jakie cuda wyprosił modlitwą za życia i wstawiennictwem po śmierci.
Tego neapolitańskiego księdza Kościół katolicki ogłosił Sługą Bożym. Całe swe życie związał z Neapolem. Tam przyszedł na świat w roku 1882, tam też pożegnał się z tym światem. Dolindo Ruotolo cieszył się ogromnym szacunkiem samego świętego Ojca Pio, a przecież wielokrotnie bywał podejrzewany o herezję, stawał przed Świętym Oficjum, był poddawany badaniom psychiatrycznym i zawieszany w obowiązkach. Pozostawił po sobie ogromny dorobek literacki w postaci komentarzy biblijnych, listów, zapisków autobiograficznych. Całym swym życiem, mimo licznych przeszkód, głosił chwałę Chrystusa i był duchowym autorytetem. Teraz mamy okazję poznać bliżej jego drogę i działalność.
Oto książka, która przedstawia świadectwo duchowej córki księdza Dolindo Ruotolo oraz głoszone przez niego katechezy. Dopiero teraz możemy zapoznać się z tym, co na temat działalności i życiu księdza Dolindo miała do powiedzenia jedna z najbliższych mu osób. Enzina Cervo jest uznawana za jego duchową córkę, lecz jej świadectwo do niedawna jeszcze było zamknięte w archiwach rodzinnych oraz aktach postulatora procesu beatyfikacyjnego. Tymczasem wszystko to daje nam tyle samo odpowiedzi, co powoduje pojawienie się nowych pytań. Pytań o rzeczy zdawałoby się najprostsze: jak żył, jak się modlił, jakie cuda działy się za jego wstawiennictwem? Ten błogosławiony Kościoła katolickiego wygłaszał w Neapolu nawet do ośmiu kazań dziennie. Co mówił podczas nich? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziesz na kartach tej właśnie książki.
Świadectwo wiary i życia księdza Dolindo prezentuje nam w swej znakomitej książce Ks. prof. Robert Skrzypczak. Autor jest wykładowcą teologii dogmatycznej na Papieskim Wydziale Teologicznym i w seminarium duchownym w Warszawie. Jego teksty regularnie ukazują się na łamach "Gościa Niedzielnego".
Recenzja Halina W
„Ksiądz Dolindo przyciąga uwagę, bo to święty na czas kryzysu”.
Ksiądz profesor Robert Skrzypczak pisze, że jego radość jest ogromna, gdyż polski czytelnik może otrzymać pierwszą „próbkę „ dzieł pisanych przez ks. Dolindo Ruotolo „ świętego kapłana „ z Neapolu jak go w swoim czasie nazwał Ojciec Pio. Niezwykła postać. Ksiądz, którego odkrywamy i poznajemy. Był wielkim spowiednikiem, człowiekiem obdarzonym darem czytania w ludzkich sercach, darem prorokowania. Jemu zawdzięczamy między innymi, że w 1965 roku wyprorokował pojawienie się wielkiego polskiego papieża, który zdoła uchronić Europę i świat przed ogromnym niebezpieczeństwem ateizującego komunizmu.
Ksiądz Dolindo dzięki słynnej modlitwie „ Jezu tym się zajmij „ staje się kimś ważnym dla duchowości wielu ludzi w Polsce. Wszyscy, którzy podobnie jak ja miało styczność z literaturą na temat tego niezwykłego kapłana szukają możliwości zapoznania się z jego pismami. Publikację zredagowaną przez ks. Skrzypczaka potraktowałam, jako dopełnienie książki „ Jezu ty się tym zajmij „ Joanny Bątkiewicz – Brożek.
Książka faktycznie składa się z trzech części.
Pierwsza to wstęp napisany przez autora publikacji ks. Prof. Roberta Skrzypczaka duchownego katolickiego, który wykłada teologię dogmatyczną na Papieskim Wydziale Teologicznym i w seminarium duchownym w Warszawie. Zajmuje się personalizmem włoskim i od lat interesuje się osobą ojca Dolindo. Zafascynowany jego życiem postanowił przybliżyć postać tego niezwykłego człowieka polskim czytelnikom.
Druga to niezwykłe świadectwo z pierwszej ręki Enziny Cervo córki duchownej ojca Dolindo, która towarzyszyła księdzu w jego ziemskiej drodze, aż do śmierci. Widziała człowieka świętego, jego intymność z Bogiem, jego sposób kontaktowania się z Jezusem w czasie modlitwy. Była świadkiem jego cierpień (właściwie jego zgody na cierpienie) i niezwykłej wprost pokory, cierpliwości, z jaką znosił wszelkie trudy i niedogodności. Nawet, kiedy był ogromnie zmęczony i potrzebował odpoczynku powtarzał: „ Odpocznę w grobie”. Kiedy pod koniec życia cierpiał z powodu paraliżu nigdy nie narzekał i wciąż powtarzał: „Dziękuję, Panie Jezu; dziękuję, Panie Jezu?. „Jestem zadowolony, że mogę cierpieć i ofiarować to dla dusz, dla Kościoła i dla kapłanów, którzy potrzebują wiele modlitwy”. Ksiądz Dolindo miał szczególny kontakt z Bogiem i z Maryją Dziewicą, tzw. lokucje – słyszał w sercu głos Boga. Często przekazywał ten głos Boga ludziom w postaci zapisków pozostawianych na obrazkach lub kartkach pocztowych. Świadectwo Enziny Cervo, które ksiądz Skrzypczak otrzymał dzięki jej rodzinie, pomimo, że jest trochę chaotyczne, ale za to pełne emocji i uwielbienia Boga oraz podziwu dla niezwykłego kapłana. Jestem zafascynowana jego bezgraniczną miłością do Matki Najświętszej, do Kościoła, do wrogów, do każdego, z kim miał kontakt.. Jestem pod ogromnym wrażeniem pokory i życia tego księdza, które było pasmem cierpień i prześladowań, a mimo to był nieocenionym wsparciem duchowym dla wszystkich, których spotkał na swojej drodze wyjaśniając sens cierpienia i różnych trudności życiowych. Ten człowiek naprawdę musiał być święty od urodzenia, jak mawia o nim krewna Gracia Ruotolo, bo jak inaczej zrozumieć jego postępowanie wobec swoich prześladowców i oskarżycieli, przed którymi klękał i modlił się. Mam nadzieję, że zostanie wkrótce beatyfikowany i kanonizowany, bo trudno zrozumieć, dlaczego Kościół tak długo z tym zwleka.
Trzecia część natomiast to katechezy księdza Dolindo o potędze Bożej miłości wygłaszane w różnych miejscach zebrane po jego śmierci w zbiorku, który był nazwany „ Ze źródła światła „ jest to przedsmak dla czytelnika, co pociągało wówczas ludzi, którzy tłumami chodzili na kazania księdza Dolindo. To ogromna miłość do Jezusa połączona z niezwykłą znajomością człowieka. Ten tekst czytało mi się najciężej, bo mimo niesamowitego przesłania i pięknych słów, jest trudny w odbiorze. Trzeba poświęcić odpowiednią ilość czasu i czytać w skupieniu analizując każde słowo. Osobiście musiałam go sobie dawkować, żeby w pełni zrozumieć jego przesłanie i głębię. Odpowiedzieć sobie na pytania: Po co żyję? W co wierzę? I czy jest we mnie miłość Boża ?
„ Bóg nie pozostawia nas samych. Zasiewa ślady i pozostawia drogowskazy, byśmy odnaleźli Jego ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Syna. Te ślady są w świętych ludziach, bo On żyje w nich. „