banner1

Modlitwa do Ducha Świętego, którą Jan Paweł II odmawiał do końca życia

jp2Krótka modlitwa o siedem darów Ducha Świętego, której przyszły papież nauczył się od swojego taty. Warto, żebyśmy i my zaczęli odmawiać tę modlitwę i żebyśmy nauczyli jej swoje dzieci.

Duch Święty i jego dary
Nikt nie jest w stanie objawić Jezusa Chrystusa i jego przesłania bez udziału Ducha Świętego. O tej roli Ducha Świętego, niezastąpionej dla Kościoła i dla świata, mówi encyklika „Dominum et vivificantem” Jana Pawła II.

  185 odsłon

Był blisko trędowatych

blisko jp2Jan Paweł II był człowiekiem wielkiej pokory i miłości. Zawsze był blisko ludzi cierpiących, spotykał się z nimi w czasie każdej pielgrzymki.

Szczególne spotkanie ze światem cierpienia miało miejsce podczas pielgrzymki do Korei Południowej w 1984 r. Ojciec Święty spotkał się tam z ludźmi chorymi na trąd. Było to dla mnie głębokie i w pewien sposób wstrząsające spotkanie. Trąd to choroba straszna, wyniszczająca człowieka, jego ciało. Jan Paweł II pragnął się spotkać z tymi ludźmi. Doskonale rozumiał cierpiących i chorych, rozumiał tajemnicę cierpienia. Sam był człowiekiem cierpienia.

W Korei Południowej Jan Paweł II spotkał się z 800 trędowatymi. Podszedł do każdego z tych cierpiących ludzi, każdego pobłogosławił. Zanim doszło do tego spotkania, Ojciec Święty zmienił program wizyty. Otóż, gdy był w Seulu, rano, podczas śniadania, papież rozmawiał z arcybiskupem Seulu, kard. Kimem, o możliwości spotkania się z cierpiącymi na trąd. To była sprawa bardzo delikatna. Także prezydent Republiki musiał dać na to specjalne pozwolenie. Wyruszyliśmy helikopterem i dotarliśmy do wyspy Pusan. Kiedy wysiedliśmy, zobaczyliśmy biały budynek. Ja, jako fotograf, szedłem pierwszy, przed Ojcem Świętym. Kiedy weszliśmy do środka, odczułem głębokie poruszenie serca. Dotknąłem ręką mojego czoła. W pewnym momencie zasłoniłem twarz rękami. Nie byłem w stanie robić zdjęć... To była wzruszająca scena – widok tych cierpiących ludzi. Pierwszy raz widziałem z bliska chorych bez nosa, ust, bez dłoni.

  402 odsłon

Niezapomniane przeżycie. Historia spotkań Jana Pawła II i Ojca Pio

Ojciec Pio i Jan Paweł II. Prosty zakonnik, „który potrafi tylko się modlić” i wielki papież, który zmienił oblicze Kościoła i świata. Ich drogi spotkały się kilka razy. Dla Karola Wojtyły było to niezapomniane przeżycie.

 Spotkanie owiane legendą

12047065 826820967416244 5810049035946353182 nMłody, dwudziestoośmioletni ksiądz Karol Wojtyła, wyświęcony ledwie półtora roku wcześniej w Krakowie, teraz student Papieskiego Międzynarodowego Atheneum Angelicum, z dopiero co obronionym licencjatem i otwartym przewodem doktorskim, jedzie z Rzymu do Foggii, by potem dostać się do odległego o 40 km San Giovanni Rotondo, gdzie żyje słynny kapucyn, mistyk, stygmatyk, o którym mówią całe Włochy. Towarzyszy mu o trzy lata młodszy kolega z Polski, wówczas jeszcze kleryk, ks. Stanisław Starowieyski.

Do San Giovanni Rotondo, o którym niejedno już w Rzymie słyszeli, wybrali się w kwietniu 1948 roku, w poświątecznym tygodniu, wolnym od zajęć na uczelni. Zaraz po przyjeździe mieli okazję po raz pierwszy spotkać Ojca Pio po wieczornym nabożeństwie. „I wtedy mogłem zamienić z nim kilka słów” – napisze Wojtyła. Na nocleg nie musieli iść daleko – gościnę znaleźli naprzeciw kapucyńskiego kościoła, w domu Marii Basilio, duchowej córki Ojca Pio, która wynajmowała pielgrzymom pokoje. Mogli więc jeszcze przed nocą obserwować to, co się dzieje na placu, poczuć atmosferę tego miejsca, w którym po latach wojny odradzał się ruch pielgrzymkowy z wszystkimi jego zaletami i wadami. Mogli obserwować tłum wiernych, który wielką falą wypłynął z kościoła i kłębił się wśród straganów z dewocjonaliami i zdjęciami Stygmatyka. Mogli patrzeć na setki jego czcicieli koczujących całą noc przed klasztorem. Słyszeli ich śpiewy i okrzyki, widzieli, jak wpatrują się w okno na piętrze z nadzieją, że jeszcze raz, choćby na chwilę, on się w nim pojawi. Trwało to długo, do późnych godzin, aż Ojciec Pio wreszcie ukazał się w oknie, aby pobłogosławić pielgrzymów i powiedzieć przez megafon „Buona notte”...

  13100 odsłon

Ojciec Pio i Jan Paweł II

FotoB jan pawel ii i ojciec pio historia niezwyklej znajomosci 7814Był rok 1974. Kardynał Karol Wojtyła, arcybiskup Krakowa, uczestniczył w Rzymie w Synodzie Biskupów na temat ewangelizacji w świecie współczesnym. Po skończonych pracach, w towarzystwie biskupa Andrzeja Marii Deskura i sześciu polskich księży, wybrał się do San Giovanni Rotondo. Na wzgórze Gargano dotarli 1 listopada wieczorem. To właśnie tutaj, w mieście Ojca Pio, przyszły Papież chciał obchodzić 28 rocznicę swoich święceń kapłańskich. 2 listopada rano wszyscy księża-pielgrzymi odprawili Mszę Świętą w krypcie i w dużym kościele, następnie odwiedzili klasztor i miejsca związane z Ojcem Pio: cele, refektarz, werandę, chór zakonny, kaplicę, stary kościół, korytarze. 3 listopada sprawowali Mszę w starym kościele, przy ołtarzu, przy którym Najświętszą Ofiarę przez wiele lat sprawował Ojciec Pio.
Podczas homilii kardynał Wojtyła po raz pierwszy powiedział o swoim osobistym spotkaniu ze Stygmatykiem: „Ten stary kościół pozostanie dla mnie miejscem spotkania ze Sługą Bożym Ojcem Pio. Po prawie 27 latach wciąż mam przed oczami jego osobę, jego obecność, jego słowa, Mszę Świętą odprawianą przez niego przy bocznym ołtarzu św. Franciszka, ten konfesjonał, gdzie udawał się spowiadać kobiety, zakrystię, ołtarz główny, gdzie teraz się znajdujemy. Wszystko to skłania mnie do refleksji, by lepiej zrozumieć zdanie, które jest myślą centralną dzisiejszej liturgii, zaczerpniętej z uroczystości Wszystkich Świętych: „Chwałą Boga jest człowiek żyjący”. Po prawie 27 latach widzę jak ta prawda, „chwałą Boga jest człowiek żyjący”, wcieliła się w człowieka”.

  3128 odsłon

Kalendarz bloga

Poczekaj chwilę, ponieważ właśnie szykujemy kalendarz dla Ciebie