W okresie świątecznym większość z nas dba o to, żeby przystępować do Komunii świętej. Jednak przyjmowanie Komunii tylko w dwóch świątecznych okresach w roku to zdecydowanie za rzadko. Dlaczego?
Kościół katolicki w trzecim Przykazaniu Kościelnym nakazuje: "Przynajmniej raz w roku w okresie wielkanocnym przyjmować Komunię świętą". Zdajmy sobie jednak sprawę, że jest to absolutne minimum, którego niespełnienie jest obarczone grzechem ciężkim.
Tymczasem de facto Komunię możemy przyjmować codziennie, jeśli tylko znajdujemy się w stanie łaski uświęcającej. Oczywiście, często w natłoku obowiązków z powodu przeciążenia i zmęczenia, nie jesteśmy w stanie codziennie uczestniczyć w Eucharystii. Dlaczego by jednak nie przyjmować Komunii co niedzielę? Nieustanne trwanie w stanie łaski uświęcającej oznacza również niestanny kontakt z Bogiem, "podłączenie" do Boga, gdzie staje się on Źródłem i Celem wszystkich naszych prac, radości, smutków, spotkań, powodzeń i porażek. Nasza rzeczywistość staje się niejako przebóstwiona i możemy cieszyć się dobrymi owocami naszych działań dostrzegalnymi na każdej płaszczyźnie życia.
Cały pakiet wątpliwości
Nierzadko zbyt łatwo odpuszczamy, jeśli chodzi o nasze życie duchowe, które wyraża się także w częstym przyjmowaniu Komunii świętej. Wielu świętych Kościoła mówi o niewyobrażalnej ilości łask, które spływają na duszę przystępującą do Stołu Pańskiego. Być może rezygnowanie z przyjmowania Komunii bierze się z narosłych wokół niej pytań i wątpliwości. Postaramy się odpowiedzieć, na te, które również nam samym wydały się najbardziej znaczące. Na nasze pytania opowiada zakonnik, ojciec Jarosław Naliwajko SJ.
Czym tak naprawdę jest Komunia święta?
Podczas Komunii przyjmujemy Ciało Chrystusa, które pozostawił w Sakramencie Eucharystii w czasie Ostatniej Wieczerzy. Jest to więc zjednczenie z Jezusem, ale i całym Kościołem, tym w niebie i tym na ziemi. Chrystus sam staje się dla nas w Komunii największą łaską.
Nie wiemy natomiast, na czym to zjednoczenie dokładnie polega, jedynie tyle, że jest to prawdziwa obecność Chrystusa w przyjmującym Go: w jego ciele, ale i rozumie, duchu czy duszy.
Jak się modlić po przyjęciu Komunii świętej, zwłaszcza gdy najczęściej nic specjalnego się nie czuje? Czego Bóg wtedy od nas oczekuje?
Samo przyjmowanie Ciała Jezusa jest już dziękowaniem, ponieważ Chrystus chce być obecny w naszym życiu, chce być przyjmowany, chce się jednoczyć. Nie warto skupiać się na uczuciach, gdyż te są bardzo labilne i zależne od wielu okoliczności, które mogą nie mieć nic wspólnego z faktem przyjmowania Komunii świętej.
Można również dziękować i uwielbiać Boga słowami, bo są to nasze naturalne odruchy, gdy otrzymujemy coś ważnego, a tak się przecież dzieje. Jednak ktoś może uważać, ża nawet taka modlitwa jest wtedy niejako "dolewaniem wody do studni", skoro jednoczę się z Tym, który jest źródłem wszelkiego dobrego działania na świecie. Najmniej kłopotliwe staje się wtedy milczenie.
Czy obrażamy w jakiś sposób Boga, gdy przyjmujemy Komunię "nieumiejętnie"?
Na pewno nie, ponieważ Komunia święta, jak i szerzej, cała Eucharystia, czyli Msza święta to spotkanie przyjaciół. Przypuszczam, że Bóg nie chce, żebyśmy jak niewolnicy po każdej Komunii wyrażali swoją wdzięczność. Mamy się przyjaźnić. Gdy spotykamy się z przyjacielem, radością jest już samo spotkanie, nie ma znaczenia, czy słuchamy bardzo uważnie czy mamy głowę zajętą innymi myślami. My znamy przyjaciela i w przypadku Boga On doskonale zna nas i chce nas samych, naszej prawdziwej obecności, nie oczekuje, że będziemy "jacyś".
żródło artykułu