banner1

Reklama Top

Reklama Content Top

Dlaczego tyle napięć między nami?

8 rad jak uniknac rodzinnej klotni na wakacjach 197900A przed ślubem mieliśmy wszystko obgadane. Zdawało się, że w podstawowych kwestiach nie różnimy się....
Nie rozumiemy się kompletnie – napisała Magda. – Wciąż są kłótnie, pretensje i wymówki. Płacz. Ciche dni. A my przed ślubem naprawdę mieliśmy wszystko tak dobrze poukładane. Obgadane. Zdawało się, że w podstawowych kwestiach nie różnimy się, a to, co nas różni, to fascynuje.

 Rozmawiam z nimi o ich życiu. Są przytłoczeni zwykłymi, codziennymi zajęciami z małymi dziećmi, trudnościami finansowymi, małym mieszkaniem, relacjami z teściami. Okazuje się, że rzeczywiście dużo rozmawiali ze sobą przed ślubem, ale słuchali się wybiórczo: przede wszystkim słyszeli to, co chcieli usłyszeć, co pasowało im do własnej koncepcji. Było dużo niedopowiedzeń. Teraz, w zupełnie nowej sytuacji, pojawiają się lęki, rozczarowanie, bunt. Dzielę się z nimi moim własnym doświadczeniem.


W pierwszych latach małżeństwa też było nam bardzo trudno dogadać się ze sobą. Wyszedłem jednak z założenia, że nie ma takiej sytuacji, żeby dwoje ludzi nie potrafiło się dogadać, jeżeli tylko buduje swoje relacje, opierając się na Ewangelii i w ogóle na zaufaniu do Pana Boga. Ale nie zmienia to faktu, że nasze plany, może nawet bardziej moje niż Irenki, musiały zostać na kilka lat zupełnie zawieszone, pomimo że bardzo omodlone i zawierzone Panu Bogu. Ale były to moje plany. Niemożliwość realizowania ich rodziła bunt. Miało to wpływ na relacje pomiędzy nami. Dziś nie mam wątpliwości, że zmiana scenariusza naszego życia była swego rodzaju próbą miłości, z której wyszliśmy bardzo poobijani, ale zwycięsko. Nie mam wątpliwości, że dalszy scenariusz naszego życia był owocem naszego powierzenia się Panu Bogu i zaufania Mu. Ogromne znaczenie w złagodzeniu napięć między nami miało stopniowe poznawanie swoich cech osobowości i odkrycie w ten sposób, że nie jesteśmy winni, tylko po prostu inni, że odmiennie przeżywamy różne sytuacje. Scenariusz, jaki rozpoznaliśmy – a ufam, że był to Boży scenariusz – okazał się daleko piękniejszy, niż moglibyśmy sobie wyobrazić. Sami nie wymyślilibyśmy czegoś takiego.
Pan Bóg ma taki scenariusz dla każdego małżeństwa. Nie narzuca go, ale proponuje. Często oczyszczenie z własnych scenariuszy jest bardzo bolesne, no ale trudno… Życzę moim rozmówcom, by zawierzyli Panu Bogu całkowicie, by wykorzystywali Jego podpowiedzi, odczytane w sercu, co mają robić, kierując się miłością. Pan Bóg, przed którym przyjęli sakrament, nie pozostawi ich bez pomocy. Tylko trzeba zawierzyć.

Oświadczyny i narzeczeństwo
Siedem zwyczajów szczęśliwego małżeństwa

Reklama Content Bottom

Kalendarz bloga

Poczekaj chwilę, ponieważ właśnie szykujemy kalendarz dla Ciebie

Reklama Bootom 2