Pierwsza część wystąpienia ks. Macieja Chmielewskiego, egzorcysty diecezji bydgoskiej, wygłoszonego podczas seminarium „Sekty, wróżby i inne przejawy działania złego ducha”, które odbyło się w Gnieźnie.
Jeśli widzimy dziś, że jest ogromne zapotrzebowanie na egzorcystów i jeśli zadajemy sobie pytanie, dlaczego nie było tego wcześniej, to chciałbym rozwiać wszelkie wątpliwości: od dwóch tysięcy lat nakaz „wypędzajcie złe duchy w imię moje” jest dany przez Jezusa Apostołom i ich następcom, i będzie w Kościele aż do skończenia świata.
Ojciec i wilk
Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Ojciec, właściciel wszystkiego, ten który stworzył wszystko i ma w swoim władaniu, stoi na progu swojemu domu. Dał swoim dzieciom wszystko, co jest możliwe i potrzebne do życia: swoją miłość, swoją troskę i opiekę nad dzieckiem. Wypuścił to dziecko na podwórko swojego gospodarstwa prosząc, żeby go kochało, żeby jemu oddawało cześć jako ojcu, żeby bawiło się na tym podwórku bezpiecznie. Ale na podwórku również w budzie siedzi pies. Ten pies ma łańcuch: ma ograniczoną możliwość działania, nie może robić wszystkiego, co by mu się podobało. Ojciec daje dziecku możliwość wyboru. Pozostawia mu swobodę cieszenia się podwórkiem, ale pozostawia też prośbę: dziecko, nie podchodź do wilka, bo wilk to nie jest kotek ani myszka. Wilk to stworzenie, które jest niebezpieczne. Z natury swojej nie jest łagodne, ale chce ciebie zagryźć.
Proszę zauważyć, że ojciec dziecku wszystko wytłumaczył, że dziecko ma świadomość. Wie, z kim ma do czynienia. Ojciec pozostawiając mu możliwość wyboru liczy na to, że miłość do niego okaże się ważniejsza, niż ciekawość.
Dziecko i wilk
Tymczasem dziecko zaczyna wilka podchodzić. Niestety wilk ze swej natury jest strasznie przebiegły i dużo bardziej inteligentny, niż dziecko. Potrafi na samym początku, żeby dziecka nie przestraszyć, przyjąć łagodną postawę: skuli ogon, opadną mu uszy. Czeka na dogodny moment, kiedy dziecko podejdzie za blisko, żeby zacząć gryźć, i gryzie tak, żeby odebrać dziecku życie. Ojciec nie pozostawia dziecka samego. Daje mu wszelką łaskę ochrony przed wilkiem, aby wilk mu nie zagrażał. Ale gdyby Pan Bóg za nas podejmował decyzje, to my nie moglibyśmy mówić, że w swoich decyzjach jesteśmy wolni. Dlatego też Bóg z bólem serca, widząc dziecko podchodzi wilka, czasami na to przyzwala. Ale nie zapomina o dziecku nawet wtedy, kiedy dziecko odwraca się do ojca plecami i mówi: „tato, ja ci w twoje słowa nie wierzę, idę do wilka, bo on mnie bardziej interesuje. Idę do wilka, bo jego świat bardziej mnie ciekawi. Idę do wilka, bo chcę przebywać z nim w budzie, a nie w twoim domu”. To właśnie pokrótce jest obraz tego, co dzieje się z nami.
Diabeł już przegrał
Pewnym moim dramatem życiowym jest to, że kiedy jestem zapraszany do szkół, do kościołów, na lekcje, jest mnóstwo młodych ludzi, którzy przychodzą przede wszystkim dla zaspokojenia swojej ciekawości. Oni są tam tylko dlatego, że „on będzie mówił o szatanie”. Natomiast gdybym zaczął mówić o Panu Jezusie, powiedzą: „Ee... Znowu mi o Jezusie będzie gadał! Myśmy już to słyszeli”. I to właśnie jest ten dramat. Dzisiaj ludzie bardziej miłują ciemność, aniżeli światło. W naszych środowiskach ścierają się dziś dwie rzeczywistości: ludzka z rzeczywistością ciemności. Proszę nie myśleć, że jest tu dualizm: z jednej strony Pan Bóg, z drugiej strony szatan, którzy walczą między sobą o człowieka. Tak wcale nie jest – gdybyśmy tak myśleli, na równi postawilibyśmy człowieka ze Stwórcą. Stworzenie zawsze będzie stworzeniem, będzie ograniczone w swoich władzach. Owszem, Lucyfer dąży do tego, aby go adorować, aby go wynosić na piedestał tak, jak Boga, ale nie możemy popełniać błędu, myśląc, że Pan Bóg walczy z diabłem. Diabeł już przegrał i doskonale o tym wie. Wszystko jest w rękach Boga, włącznie z szatanem.
W nienawiści
Św. Augustyn pisał, że gdyby Pan Bóg pozwolił diabłu działać tak, jak on chce działać, to my, ludzie, przestalibyśmy istnieć. W pierwszym rzędzie szatan nas by wyciął z tej ziemi. Dlaczego? Dlatego, że Chrystus w swej nieskończonej miłości do człowieka przyjął na siebie naturę ludzką, uniżył samego siebie, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się posłusznym aż do śmierci. Dlatego też szatan nienawidzi wszelkiego stworzenia. Nienawidzi, bo nawet w kamieniu na polu widzi wielkość Boga. Bo kamień na polu sam z siebie nie powstał. Bo nawet kamień na polu przypomina szatanowi o wielkości i pięknie Boga. Dlatego też szatan zionie nienawiścią do wszystkiego i wszystkich, łącznie z samym sobą.
„Nie uklęknę”
O świecie aniołów dowiadujemy się przede wszystkim z Pisma Świętego. Jest to świat dla nas niewyobrażalny. Aniołowie podobnie jak ludzie są stworzeniami, czyli Pan Bóg bez nich może istnieć. W Księdze Rodzaju czytamy, że wszystkie stworzenia wyszły z Bożych rąk. Ale nie ma nigdzie mowy o stworzeniu węża na drzewie. To wskazuje na fakt, że szatan w swej pysze i w swym nieposłuszeństwie zgrzeszył prędzej, aniżeli ludzie. Niektórzy teologowie dopatrują się, że Bóg w swej wszechwiedzy i wszechmocy dał aniołom wgląd w czasy przyszłe i że mieli oni oddać cześć Jezusowi, jako prawdziwemu Bogu i prawdziwemu człowiekowi. Zauważmy, że w Jezusie Chrystusie są dwie natury: jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Bóstwo nie ogranicza natury ludzkiej ani natura ludzka nie ogranicza boskości Jezusa. W hierarchii stworzeń człowiek jest wprawdzie najwyższym pośród stworzonych przez Boga, ale w sferze duchowej jest najniżej postawionym stworzeniem, znajduje się niżej od aniołów. Pan Jezus w swojej boskości przyjął na siebie naturę stworzenia, które jest niżej postawione od aniołów – i temu właśnie Lucyfer nie chciał w swej pysze oddać czci. Grzech Lucyfera polegał na tym, że ukochał bardziej siebie, aniżeli Boga, powiedział: „nie uklęknę”.
Pycha nieodwracalna
Pycha jest matką wszystkich grzechów; z pychą połączone jest nieposłuszeństwo, a więc stan, w którym nie służę Bogu z miłością i pokorą ale odwracam się od Niego i mówię: „nie będę Ci służył”. Ów stan dla szatana jest nieodwracalny.
Jeżeli słucham teologów, którzy mówią, że na końcu świata piekło będzie puste, to uważam ich za heretyków i nie boję się tego słowa używać. Dlaczego? Dlatego, że bardziej opieram się na słowach Pana Jezusa. On przecież wielokrotnie mówi: „tam będzie płacz i zgrzytanie zębów po wieczność. Uważajcie, bo szeroka jest droga i szeroka brama, która prowadzi ku potępieniu”. Przy egzorcyzmowaniu diabły nam się żalą, płaczą przez opętanych, że poszły za Lucyferem, że były tak głupie, że odwróciły się od Boga. To jest irracjonalnej, bo kiedy mówimy im, że Bóg jest miłosierny i wszechmocny, że jeśli teraz się ukorzą, jeśli będą prosić o przebaczenie, Bóg im przebaczy, odpowiadają: - „Nigdy!!!”
One same dają świadectwo, że ich akt nieposłuszeństwa i pychy jest nieodwracalny. Ich akt nieposłuszeństwa i pychy ogranicza Boże miłosierdzie. Boże miłosierdzie jest nieskończone, Bóg chce im przebaczyć, bo przecież nie po to ich stwarzał pięknymi aniołami, żeby teraz się smażyli w piekle. Ale Bóg dał im też łaskę wolności, którą oni źle pojęli. W swojej wolności bardziej ukochali siebie, niż Boga. I ten stan jest dla aniołów nieodwracalny. To nie jest tak, że na końcu świata Pan Bóg otworzy bramy piekielne i pozwoli wszystkim potępionym wejść do nieba. Tak nie będzie. Dlatego jest tak ważne, aby tego czasu na ziemi nie stracić. Dlatego też trwa ta walka – szatan o nas się tak martwi, żeby nas doprowadzić do potępienia.
Nieszczęśliwe
Tydzień temu miałem opętaną dwudziestodwuletnią studentkę. Demony krzyczały przez nią: - Co, gadasz o nas ludziom, nie? – Mówię: - Tak, mówię i będę o was mówił.
Dlaczego o tym mówię? Bo wszystko leży w mocy Boga. Bóg nie chce żebyście oddawali cześć kanarkowi, pieskowi czy rybkom w akwarium bardziej, niż Jemu. Twój pies, twój kanarek, twoje rybka pokazują na piękno Boga. Już Księga Mądrości o tym mówi, że z piękna stworzenia przez podobieństwo można poznać piękno Stwórcy, że głupi są ludzie, którzy tego nie rozumieją. Gdyby to powstało tylko z wielkiego wybuchu, tylko na drodze ewolucji, z chaosu, kto mi powie, dlaczego jest tak logiczne? Nad wszystkim jest Pan Bóg – i każde stworzenie krzyczy: poprzez piękno moje oddaj cześć Bogu bo przeze mnie odbija się Jego piękno! Lucyfer i jego aniołowie zbuntowani to piękno utracili. I to nie w jakimś afekcie, w jakiejś niewiedzy, ale w swoim akcie woli powiedzieli Bogu: - Nie! Nie będę służył! Odwracając się od Boga, stali się złymi. Oni też byli piękni, łagodni, pokorni, przez nich Bóg też pokazywał swoje piękno – ale stali się złymi. Przecież samo słowo „Lucyfer” nie oznacza żadnego złego aktu, oznacza „niosący jutrzenkę”, „niosący nadzieję”. To imię i to powołanie do działania – wszak anioł to posłaniec, to ktoś, kto ma zadanie do wykonania.
Aniołowie stali się źli i stali się żądni krwi. Odwracając się od Boga, który jest Miłością i Prawdą, przyjęli na siebie grzech pychy i nieposłuszeństwa. Natura anielska została tak skażona, że nienawidzą Boga i nienawidzą każdego stworzenia, łącznie z samymi sobą. Chciałyby się zabić, ale nie mogą, bo one nie mają kategorii umierania. Oni już trwają w śmierci wiecznej. Kochają ból i nienawidzą, cierpią, ale są żądne zadawania krwi. Nigdy nie są szczęśliwe.
Monika Białkowska
źródło: Przewodnik Katolicki
Prosimy o wsparcie