banner1

rita

rozaniec rozwazania

MAŁY MODLITEWNIK 

Różaniec rozważania ks. Dolindo Ruotolo

 

TAJEMNICE RADOSNE

1. Zwiastowanie Maryi
Kiedy mała izba została niespodziewanie rozświetlona wielkim światłem, Maryja była zupełnie zaskoczona. Stojąc w tym świetle, anioł Boży jaśniał wielkim blaskiem. Maryja nie czuła lęku, gdyż była przyzwyczajona do obecności aniołów w Jej życiu, a jednak ten niebiański posłaniec wydał się Jej niezwykły. Nie tylko promieniał światłem majestatu, ale trwał w pełnym szacunku pokłonie, oddając Jej hołd. Jaśniał najpiękniejszym światłem, ponieważ przyniósł najwspanialszą wieść, jaka kiedykolwiek została posłana z nieba na ziemię. A mimo to wielkość jego majestatu ustąpiła teraz pokorze. Stał przez chwilę pochylony, podziwiając Maryję – arcydzieło Boga – po czym zawołał: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan jest z tobą! Błogosławiona jesteś spomię­dzy wszystkich kobiet tej ziemi.

Później zamilkł i wielbił Boga, który uczynił Ją tak piękną. Ujrzał w Niej najjaśniejsze odbicie Jego nieskończonej świętości. Anioł promieniował samą miłością, trwając w adoracji i kontemplując nieskończony dystans między mocą stworzenia a Stwórcą. Maryja kontemplowała w tym momencie moc Boga i Jemu się oddała bezgranicznym aktem wiary. Nie musiała wiedzieć już nic więcej, nie miała potrzeby analizowania sytuacji czy konsekwencji cudownego poczęcia. Oddała Bogu swój intelekt i uwierzyła, oddała wolę i całą siebie. Otworzyła swe serce i pokochała Boga wielką miłością.

2. Nawiedzenie św. Elżbiety
Anioł dodał, że również Elżbieta, choć dotąd bezpłodna, cudownie poczęła syna i jest już w szóstym miesiącu, gdyż nie ma nic niemożliwego dla Boga. Dla Maryi był to znak potwierdzający wiarygodność sytuacji. Bóg bowiem, objawiając się i czyniąc wielkie dzieła, ma zawsze szacunek dla ludzkiego intelektu. Dzięki temu łatwiej i z pewną swobodą podtrzymywana jest pełna wiara w Niego.

Najpierw wierzymy, a następnie wiara rozświetla nasz rozum, ponieważ tylko z góry możliwe jest oglądanie doliny i wnioskowanie o jej wysokości, podczas gdy z dołu nie da się zobaczyć dalekich punktów horyzontu widocznych jedynie z góry. Jest to kwestia wielkiej wagi: nie dochodzimy do wiary poprzez szukanie dowodów, ale możemy badać dowody, kiedy już wierzymy. Dzięki temu jeszcze bardziej kochamy, kontemplujemy i wierzymy.

Prości święci, którzy do końca pozwolili się przeniknąć światłu Boga, mieli rozum rozświetlony tak bardzo, jak żaden z myślicieli na tej naszej biednej ziemi.

3. Narodzenie Pana Jezusa
Przesłanie anioła było wyjątkowo niezwykłe, mimo to Józef przyjął je w pełnym zaufaniu wiary i z radością widział w nim spełnienie pradawnych obietnic. Doskonale zrozumiał, że został wybrany, by być opiekunem Syna Bożego i by strzec nienaruszonego dziewictwa Maryi. Słowa proroka Izajasza cytowane przez ewangelistę stały się światłem w jego duszy, a on okazał pełne posłuszeństwo Panu.

Czytając opowiadanie ewangeliczne, możemy wręcz poczuć zapach czystości, co można wytłumaczyć tylko w jeden sposób: św. Józef poślubił kobietę będącą ideałem człowieka. Wiedział, że pełni wolę Bożą, i czekał na polecenia Pana, Jemu całkowicie się oddając. Ewangelista napisał, że Maryja porodziła swego Syna pierworodnego, byś ty wierzył i wyznał, że On jest Synem jednorodzonym. Dalej pisze ewangelista, że Józef nie zbliżał się do Maryi aż do czasu, gdy porodziła Syna, byś ty wierzył, że nigdy się do niej nie zbliżył i że pozostała Dziewicą, a także że Słowo Wcielone stało się ciałem za przyczyną Ducha Świętego.

4. Ofiarowanie Pana Jezusa
Symeon całe życie wyczekiwał Odkupiciela, pocieszenia Izraela, i modlił się, by czas jego oczekiwania został skrócony. Teraz, podczas modlitwy, otrzymał od Ducha Świętego wewnętrzne natchnienie i pewność, że nie umrze, dopóki nie zobaczy Mesjasza. A jako że był już bardzo stary, zapewnienie to oznaczało, że Boże obietnice wypełnią się w niedalekiej przyszłości. I oto co zobaczył: pokora i szczerość Niepokalanej Matki były jak aureola światła wokół Dziecka trzymanego na Jej rękach. Otwartość i prostota św. Józefa były jak zapach kwiatów.

Symeon natychmiast zrozumiał tajemnicę Bożego Dziecięcia i poprosił, by mógł wziąć Je na ręce, co było dla niego wielką łaską. Gdy to się stało, poczuł działanie dającej życie łaski: jego serce pałało w piersi, a Duch Święty wlał w jego umysł światło prawdy. Zwrócił oczy ku niebu i powiedział: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela.

Odtąd sprawy ziemskie nie zajmowały już jego duszy. Śmierć miała okazać się dla niego wyzwoleniem z wygnania. Jego oczy ujrzały Pana i Zbawiciela. W rzeczywistości Symeon wyznał to, kim naprawdę było Dziecię: spełnieniem Bożych obietnic, światłem prawdy dla narodów i niewysłowioną chwałą jego ludu, Izraela.

5. Odnalezienie Pana Jezusa w Świątyni
Nie potrafimy sobie nawet wyobrazić tego bólu, jaki odczuwali Maryja i Józef w chwili, gdy zgubił się Jezus. Jedyną miarą ich troski jest miłość, jaką Go kochali. Przygnębieni, przeżywali udrękę i strach, że to oni sami z powodu swej niegodności mogli być przyczyną Jego odejścia. Drżeli o Jego bezpieczeństwo i przeżywali największe udręki serca. Jezus był całym ich życiem, a bez Niego przeżywali rozdarcie w swych duszach.

Czym były te dni poszukiwań! Nie stracili pokoju, ponieważ byli święci, ale – można tak rzec – stracili swoje serca, ponieważ czuli, że te niemal pękły z bólu. Jezus wiedział o ich cierpieniu, ale pozwolił, aby ta straszna próba uświęciła ich bardziej i by była przykładem dla wszystkich. Jego Boskie Serce cierpiało bardziej niż oni, ale w chwili, gdy On miał właśnie rozpocząć publiczną działalność i wypełnić swe posłannictwo, konieczna była ta próba wielkiej miłości, dzięki której człowiek stał się godny tak wielką miłość przyjąć.

TAJEMNICE ŚWIATŁA

1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie
Jezus przyjął chrzest, aby wziąć na siebie nasze grzechy. Uświęcił wody obecnością swoją własną, Ojca i Ducha Świętego, by te przemieniły się w obmycie dające nowe życie i łaskę. Zstąpił do wód jako nowy Mojżesz i mocą swej miłości otworzył morze miłosierdzia Bożego, a tym samym skierował spojrzenie Ojca na ziemię.

Niebiosa otworzyły się i zstąpił Duch Święty w widzialnej postaci, podobnie jak zstąpił na początku świata na wody, aby dać im moc rodzącą życie. I oto uroczyście wypełniło się to, co dotąd było daleką i tajemniczą zapowiedzią ukrytą w stworzeniu: Słowo, które stało się ciałem, zeszło do wody, aby odrodzić wszystko w sobie. Duch Święty zstąpił na Słowo, które odda się w ofierze, by tę ofiarę uczynić źródłem życia, a z nieba dał się słyszeć głos Ojca, który upodobał sobie w swym Bożym Synu i umiłował Go nieskończoną miłością. Był to uroczysty moment, w którym chwała Trójcy Przenajświętszej ponownie oświeciła całą ziemię.

2. Objawienie na weselu w Kanie Galilejskiej
Najświętsza Maryja, krzątając się i okazując gościnność zaproszonym osobom, a może i mieszając wino z którymś z apostołów, uświadomiła sobie, że tego wina właśnie zabrakło. To nie zburzyło jej spokoju. W spokojnych murach nazarejskiego domu była świadkiem wielu cudów Opatrzności, które w ukryciu czynił Jezus. Znała i kontemplowała słodycz Jego serca i to do Niego zwróciła się jednym słowem, które w rzeczywistości było modlitwą i zaproszeniem do działania.

Chrystus kazał sługom napełnić stągwie, a oni – sądząc być może, że woda posłuży Mu do rytualnego obmycia, i chcąc Mu pomóc – napełnili je po brzegi. Potężnym nakazem swej woli Jezus nakazał, by wodę tę skosztowali ci, którzy troszczyli się o weselne wino. Nakazał tak samo jak na początku świata, gdy jednym słowem stworzył z niczego wszystkie rzeczy i ustanowił harmonię porządku istnienia. W jednym momencie – gdy starosta miał zaczerpnąć i skosztować wodę – Jezus przemienił ją w najlepsze wino. To nie była jeszcze ta godzina, w której miał przelać swoją krew, ale już teraz chciał wskazać i zapowiedzieć tym znakiem największy cud Jego miłości. Powiedział więc nad wodą: To jest wino dla starosty weselnego, podobnie kiedyś powie nad winem: To jest krew moja, za was przelana.

3. Głoszenie Ewangelii i wzywanie do nawrócenia
Poszedł nad morze, czyli nad jezioro Genezaret, ponieważ podążał za nim wielki tłum, a On chciał znaleźć miejsce na równinie, gdzie wszyscy mogliby się pomieścić. Ludzie schodzili się ze wszystkich stron – z Galilei, z Judei, z regionu za Jordanem, z okolic Tyru i Sydonu – a On przebywał nad brzegiem jeziora i przyjmował ich z nieskończoną miłością, widząc w rzeszach ludzi pierwociny i zalążki Jego królestwa. Tłum był tak liczny, że Jezus musiał zejść na łódkę, aby stamtąd nauczać. Przed tym uzdrowił wielu chorych i uwolnił opętanych, których do Niego przyprowadzono.

Ta scena ukazująca wiarę ludzi stanie się zapowiedzią i obrazem rzeczywistości, która nastanie w kolejnych wiekach: do Niego będą przychodzić ludzie różnych epok i kolejnych wieków Kościoła. On sam będzie ich nauczał z łodzi Piotrowej, czyli mocą autorytetu Kościoła, w którym On sam prawdziwie żyje. I w każdym wieku obecni będą także Jego przeciwnicy – jak faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ale w każdej epoce pełnej zawirowań ludzie będą odczuwali potrzebę uciekania się do jedynego i prawdziwego Kościoła, który On ustanowił jako jedyny port zbawienia.

4. Przemienienie na Górze Tabor
Gdy Odkupiciel zaczął się modlić, cały został ogarnięty chwałą Ojca. Jego dusza, ujęta pięknem Boga, ujrzała wizję uszczęśliwiającą, a Jego ciało za sprawą Boskiego światła wypełnione zostało chwałą Boga. Niewysłowiona czystość Jego Boskiego Ciała nie stwarzała nawet najmniejszej przeszkody dla wiecznego światła, które je otoczyło, przeniknęło i rozświetliło, tak że On sam cały był w świetle i blasku. Jego oblicze stało się podobne do słońca, odbijając niewymowne piękno chwały, a szaty zostały przeniknięte wielkim światłem promieniującym z Jego ciała, wskutek czego stały się białe jak śnieg. Był to wspaniały widok, który porywa duszę, napełniając ją pokojem, radością i miłością.

5. Ustanowienie sakramentu Eucharystii
W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział, że już nie będzie pił owocu winnego krzewu aż do dnia, w którym będzie pił go ponownie w królestwie swego Ojca. Tymi słowami miał otwarcie przyznać, że Jego ziemskie życie dobiegło końca, a także obiecać przyszłe zmartwychwstanie. Już nie będzie pił owocu winnego krzewu w taki sposób, jak apostołowie widzieli to do tej pory, ale będzie pił go z nimi jako Zmartwychwstały, inaugurując królestwo Boga na ziemi, co rzeczywiście miało miejsce, gdy po zmartwychwstaniu przez czterdzieści dni przebywał między nimi.

Jeśli tylko zechce człowiek zakosztować tego głębokiego i przepełnionego milczeniem życia, które obecne jest w Hostii Przenajświętszej, i zwrócić się do Zbawiciela w słowie pełnym dziecięcej szczerości, jak mocno może doświadczyć Jego obecności i jak wielkie pragnienie będzie wypełniać Jego serce, by już nigdy więcej Pana nie opuścić! Życie wierzącego musi być wiecznym wyznaniem wiary w tę tajemnicę, którą Kościół nazywa Eucharystią.

TAJEMNICE BOLESNE

1. Tajemnica modlitwy w Ogrójcu
Tekst Ewangelii z zaskakującą prostotą i dość lakonicznie opowiada o agonii Pana, a tym samym rozbudza w duszy człowieka głębokie współczucie i kieruje naszą uwagę na tajemnicę niewypowiedzianego bólu, jaki Pan za nas cierpiał. Była to chwila, gdy Pan, przygnieciony grzechami przeszłymi, teraźniejszymi i przyszłymi całego świata, odczuł na sobie ich ogrom.

Trzy razy osłabł i prosił, by – jeśli to możliwe – Ojciec oddalił od Niego ten kielich boleści. Trzy razy, ponieważ potrójna była udręka Jego duszy: cierpiał przygnieciony grzechami ludzi, ciężarem przyszłych cierpień Kościoła i przeczuciem zbliżającej się męki. Największych zaś cierpień doświadczył, gdy zobaczył, jak ludzkość obraża Boga i jak bardzo jest niewdzięczna mimo tylu łask, jakie Bóg zsyła na ziemię. Agonia Chrystusa była jednocześnie ofiarą, którą złożył Ojcu z siebie samego w pełnym posłuszeństwie Jego woli – ofiarą tak wielką, że biedny umysł ludzki nigdy nie zdoła jej zrozumieć.

2. Tajemnica biczowania Pana Jezusa
Zanim Piłat ostatecznie wydał Jezusa w ręce oprawców na ukrzyżowanie, kazał Go ubiczować, mając nadzieję, że w ten sposób zadowoli żądne krwi tłumy, które domagały się śmierci Pana. Biczowanie było okrutną karą: człowieka przywiązywano do niskiej kolumny – tak, by był pochylony i by jego plecy były wygięte. Następnie bito go prętem lub skórzanym biczem, którego sznurki miały na końcu przyczepione kawałki kości lub ołowiane kulki. Liczba uderzeń powinna była być wcześniej ustalona, ale w praktyce pomijano ten nakaz, zwłaszcza gdy człowiek miał być skazany na śmierć.

O, gdybyśmy rozumieli ciężar konsekwencji niektórych naszych grzechów, a nawet mniej poważnych wykroczeń, nigdy nie pozwolilibyśmy sobie na to, by dołączyć do grona okrutnych oprawców Jezusa. Ty bowiem, duszo chrześcijańska, będąc w ciele ludzkim, biczujesz Zbawiciela za każdym razem, gdy okazujesz swą próżność i w ten sposób występujesz przeciwko Temu, który tak bardzo cię ukochał.

3. Tajemnica cierniem ukoronowania
Oprawcy wciągnęli Jezusa do pretorium, czyli wewnętrznej sali pałacu gubernatora, gdzie zgromadzeni byli żołnierze i starsi – w sumie pięćset lub sześćset osób. Następnie zdjęli z Niego szaty, które wcześniej dali Mu po biczowaniu, i okryli Go czerwonym płaszczem żołnierskim – symbolem królewskiej godności.

Straszny był to widok, gdy barbarzyńcy bawili się, szydząc, plując na Niego, bijąc Go dotkliwie po głowie. A Jezus milczał i modlił się, by zostały wybaczone grzechy przywódców i pycha potężnych tego świata! Poddając się dobrowolnie okrutnym kaźniom, przywrócił człowiekowi koronę jego godności, a jednocześnie sam został ukoronowany jako Król Miłości wszystkich wieków.

4. Tajemnica niesienia krzyża
Wydawało się, że wszystko, co tu się działo, jest wielkim zbiegiem okoliczności i zmierza do potępienia człowieka Niewinnego. Tymczasem Jezus swą najdroższą krwią wyznaczył nową drogę, którą teraz będzie przemierzać cała ludzkość. Tak jak On dźwigał swój krzyż, dając nam odkupienie, tak i my musimy go dźwigać, dopełniając w naszym życiu braków męki Chrystusa.

Gdyby On nie wziął i nie dźwigał swego krzyża, jakie uczucia rodziłyby się w naszych sercach za każdym razem, gdy sami musimy przejść przez trudne sytuacje życia? I jeśli Szymon Cyrenajczyk nie pomógłby Mu w drodze na Golgotę, jak mielibyśmy się nauczyć dźwigać wraz z naszym Panem czy to nasz krzyż codzienny, czy większe cierpienia, które spotykają nas w tym życiu?

5. Tajemnica śmierci Pana Jezusa na krzyżu
W chwili, gdy Zbawiciel oddał swego ducha, zasłona Miejsca Najświętszego w świątyni rozdarła się, co oznacza, że zakończyła się epoka starego Prawa, a otwarło się niebo, którego prefiguracją było dotąd Miejsce Najświętsze. Ziemia zatrzęsła się, co było znakiem odrazy do czynów popełnionych przez Żydów, a skały zaczęły pękać. Otwarły się liczne grobowce, a św. Mateusz dodaje, że po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa widziano wielu zmarłych. Wyszli oni z grobów, które zostały otwarte wielkim trzęsieniem ziemi, po czym weszli do Świętego Miasta i ukazali się wielu ludziom, by głosić im prawdę o Boskości Pana, po czym razem z Nim w chwale zostali wzięci do nieba.

Zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią wydało pierwsze owoce zmartwychwstania: wyzwolił z grobu wielu zmarłych świętych, a tym samym stali się oni zapowiedzią przyszłego zmartwychwstania wszystkich ludzi.

TAJEMNICE CHWALEBNE

1. Tajemnica Zmartwychwstania
To był moment triumfu życia, które pokonało siły śmierci nad samą krawędzią wielkiej otchłani. Przemienienie ciała nastąpiło w jednym momencie, odtąd Jego ciało nie było już śmiertelne, lecz chwalebne, przeniknięte blaskiem, światłem, zapachem i oczyszczającym ciepłem Bożej łaski. Teraz już nic nie było w stanie Go zatrzymać – ani bandaże, w które został owinięty, ani grób, ani zapieczętowany kamień.

Nie powstał z martwych jako duch czy zjawa, bo chwilę później pozwoli uczniom dotknąć swego Ciała pełnego mocy i chwały. Oto życie zwyciężyło śmierć! Powstał z martwych i przeszedł przez zniewalające go bandaże w taki sposób, że te – choć pozostały nierozerwane – już dłużej Go nie krępowały. Ponownie otworzył oczy pełne miłości, lecz nie po to, by wpatrywać się w ciemne ściany grobowca – Jego oczy były wpatrzone w Ojca.

2. Tajemnica Wniebowstąpienia
Jezus pozostawił swoich uczniów w czasie ziemskiego życia, gdy umarł i został pochowany, ale pozostawił ich także po zmartwychwstaniu, gdy wstąpił do nieba. Odtąd uczniowie nie będą Go więcej widzieć jako Mistrza w postaci widzialnej i nie będą więcej odczuwali Jego obecności zmysłami.

I dlatego On obiecuje im Ducha Świętego, który będzie Wewnętrznym Mistrzem, doprowadzi ich do całej prawdy i będzie ich Pocieszycielem w czasie ziemskiej wędrówki. Jest to obietnica dana im, ale i całemu Kościołowi. Im obiecuje, że wróci do nich po zmartwychwstaniu, a Kościołowi – że wróci na końcu czasów, gdy nadejdzie dzień sądu ostatecznego. Będzie to dzień ponownego rozlania łaski i miłosierdzia, dzień wielkiego triumfu, kiedy doświadczymy Jego obecności, przekonamy się o jego wielkości i będziemy żyć my w Nim, a On w nas.

Jego powtórne przyjście będzie przygotowane w duchu prawdy, a nie w duchu tego świata, ponieważ w Kościele rozbłyśnie wielkie światło prawdy.

3. Tajemnica zesłania Ducha Świętego
Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Parakleta da wam, aby z wami był na zawsze. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.

Paraklet oznacza obrońcę, pośrednika, pocieszyciela, orędownika, adwokata, tego, który daje impuls do działania. Dotąd Jezus był dla apostołów i dla wszystkich dusz obrońcą – bo uwolnił ich z sideł szatana, adwokatem – ponieważ był mediatorem między ludźmi a Bogiem Ojcem; pocieszycielem – ponieważ rozlewał na nich balsam swej miłości; pośrednikiem – ponieważ nie ustawał w modlitwie za nich; orędownikiem – jako Boski Mistrz; tym, który daje impuls do działania – jako nasza pomoc, nasz wzór i nasze życie. A zatem jako pierwszy Pocieszyciel, który musi odejść z tego świata i zostawić apostołów, zostawia obietnicę innego Pocieszyciela, inną Osobę Trójcy Przenajświętszej, to jest Ducha Świętego.

On przebywa w Kościele i w głębi serca każdego wierzącego. On jest nowym obrońcą, pośrednikiem, pocieszycielem, orędownikiem, adwokatem, tym, który daje impuls do działania i zaszczepia nowe życie tam, gdzie dotąd zwycięskie były słabości ludzkiej natury.

4. Tajemnica wniebowzięcia Maryi
Maryja stanęła przed Bogiem i ujrzała Go w świetle chwały, a nie tylko poznała Go prostym zrozumieniem intelektu oświetlonym światłem wiary – i wtedy cała znalazła się jakby zanurzona w oceanie wielkości, mądrości i miłości. Cała była oddana Bogu, który w swej nieskończonej wielkości pozostaje Bogiem prostym. Dlatego Maryja, by wznieść się ku Bogu, nie potrzebowała tego wszystkiego, co konieczne jest w kontemplacji – analogii, analiz, syntez intelektu – lecz zobaczyła Go w Jego prostocie, jak ktoś, kto widzi ukochaną osobę twarzą w twarz.

Wtedy z Jej duszy popłynął śpiew miłości: Magnificat anima mea Dominum (Wielbi dusza moja Pana). Maryja została wzięta do nieba ze swoją duszą i ciałem. Cała Jej dusza i całe Jej serce wibrowały w rytm nieskończonych podrywów miłości. Intelekt przepełniony był światłem prawdy, jej wola bezgranicznie oddana była woli Boga, cała dusza Maryi stała się pieśnią uwielbienia: Magnificat anima mea Dominum.

5. Tajemnica ukoronowania Maryi na Królową nieba i ziemi
Jednorodzony Syn Boga Ojca, przez którego wszystko zostało stworzone, przychodzi na ziemię jako człowiek i żyje posłuszny ubogiej Matce. W niebiosach jest radością i szczęściem aniołów, a na ziemi – jako biedne niemowlę – cierpi głód i pragnienie. W niebiosach sam wszystkim rządzi, a na ziemi jest poddany Matce. W niebie Jego tron góruje ponad wszystkim, co stworzone, a na ziemi On sam owinięty jest w pieluszki i położony w żłobie.

Pamiętaj, człowieku, i zastanów się, jak wielkie są dzieła Bożej łaski. Widząc tak ogromną i cudowną miłość, nie trać nadziei na przebaczenie, nawet jeśli popełniłeś wiele grzechów. Szukaj schronienia u Maryi! Szukaj przebaczenia, bo w Jej łono zstąpiło prawdziwe Źródło miłosierdzia. Pozdrawiam Ją często, klękając na kolana i mówiąc z ufną nadzieją: Zdrowaś, Maryjo, pełna łaski!

Ile razy, o Maryjo, koiłaś płacz swojego Boskiego Syna, przytulając Go do swej piersi! Także dziś powstrzymaj swą modlitwą Jego gniew spowodowany naszymi grzechami. O Jezu, spójrz na tych, którzy upadli w grzechu, i za przyczyną Twojej Matki uczyń ich czystymi i godnymi wiecznej ojczyzny. Amen.