banner1

Franciszek z Asyżu

franciszek z asyzuMiał duszę poety, kochał życie i naturę, pod wpływem wiary bez wysiłku odkrywał obecność Boga w całym stworzeniu. Z urodzenia należał do społeczności rzemieślników i kupców. Jednakże jego rycerski temperament sprawiał, że był człowiekiem bardziej podobnym do błędnych rycerzy, których cechowały takie cnoty jak: dworskość, uczciwość, szczodrość, współczucie dla słabych i bezbronnych.

Franciszek z Asyżu urodził się w Asyżu w roku 1181 lub 1182 jako syn kupca Piotra Bernardone, który jego imię chrzestne Giovanni (Jan) zmienił na Francesco (Franciszek).

Był obdarzony wyjątkową wrażliwością i bogatą wyobraźnią, jak również przenikliwym umysłem, zdolnością do refleksji i silną wolą, chociaż nie był wolny od zmiennych nastrojów właściwych dla jego nerwowego usposobienia. Do tego należy dołączyć poczucie realizmu, intuicję, szczerość i prostotę wobec osób i wydarzeń. Miał duszę poety, kochał życie i naturę, pod wpływem wiary bez wysiłku odkrywał obecność Boga w całym stworzeniu.


Z urodzenia należał do społeczności rzemieślników i kupców. Jednakże jego rycerski temperament sprawiał, że był człowiekiem bardziej podobnym do błędnych rycerzy, których cechowały takie cnoty jak: dworskość, uczciwość, szczodrość, współczucie dla słabych i bezbronnych. W jego życiu widzimy na przemian pragnienie oddania się działaniu i chęć wyjścia naprzeciw światu oraz pociąg do samotności i spokoju w intymności życia braterskiego.

Lubił określać siebie jako człowieka prostego i niewykształconego. Nie był jednak ignorantem. Dosyć dobrze znał łacinę mówioną, której nauczył się w przykościelnej szkole przy kościele św. Jerzego. Śpiewał w języku prowansalskim, znał pieśni trubadurów, a przede wszystkim czytał i medytował Biblię, zwłaszcza Nowy Testament.

Po radosnej i beztroskiej młodości, w wieku 25 lat poczuł się przemieniony łaską Bożą. Gdy pewnego dnia modlił się przed Krzyżem w zrujnowanym kościółku św. Damiana, usłyszał głos Chrystusa, który rozkazywał mu: „Franciszku, idź i napraw mój Kościół!”. Potem nastąpiło zerwanie z ojcem i całkowite wyrzeczenie się wszystkiego wobec biskupa. Przez trzy lata, zbierając jałmużnę na utrzymanie, uważany za szaleńca, poświęcał się odbudowie kościołów w okolicach Asyżu, aż pewnego dnia po usłyszeniu słów Ewangelii o rozesłaniu uczniów odkrył swoje definitywne powołanie: „żyć według formy świętej Ewangelii”. Porzucił używany dotąd habit pielgrzyma i pojawił się w prostej tunice, przepasany sznurem, boso, głosząc królestwo Boże i wzywając do nawrócenia. Wkrótce dołączyli do niego pierwsi towarzysze, gotowi dzielić jego życie.

Założenie i zatwierdzenie Zakonu Braci Mniejszych
Pierwsza wspólnota powstała w Rivotorto. Gdy Fraciszek stwierdził, że grupa jest dostatecznie przygotowana zorganizował pierwszą formalną wyprawę misyjną. Wędrowali dwójkami przez różne regiony Włoch, głosząc kazania i utrzymując się z jałmużny. Cierpienia, jakich wówczas doznali, były dla nich pierwszą wielką próbą. Franciszek wspierał ich podczas trudnego okresu początkowego, kreśląc przed ich oczyma optymistyczną wizję wielkiej liczby ludzi z wszelkich klas społecznych i narodów, którzy w przyszłości do nich dołączą.

Gdy pokutnicy z Rivotorto osiągnęli liczbę dwunastu, Franciszek napisał dla nich pierwszą regułę. Sprowadzała się ona do kilku zdań z Ewangelii, które miały stanowić program życia. Jej zasadnicze punkty to: zobowiązanie się do życia Ewangelią, absolutne ubóstwo grupy, ustawiczny stan misji pokutnej w świecie bez jakichkolwiek materialnych zabezpieczeń, praca i jałmużna jako środki utrzymania.

Franciszek uważał, że nadeszła chwila, by otrzymać zatwierdzenie ze strony Kościoła. W kurii rzymskiej opozycja była wielka, ostatecznie jednak zwyciężyły wpływy kardynała z Bazyliki Świętego Pawła, jasna wizja Innocentego III i idealizm Franciszka. Nowy zakon został zatwierdzony w 1210 roku.

Po powrocie do Asyżu wspólnota musiała opuścić schronienie w Rivotorto. Wtedy właśnie Franciszek otrzymał od jednego z opactw Porcjunkulę, gdzie odkrył swoje powołanie ewangeliczne, a która później stała się centrum wspólnoty braterskiej. Wokół małej kapliczki Matki Bożej Anielskiej bracia mniejsi, bo taką nazwę ostatecznie przyjęła wspólnota św. Franciszka, zbudowali kilka szałasów z gałęzi i błota, aby mieć gdzie się schronić.

W 1212 roku dołączyła do Franciszka, przyjmując ten sam rodzaj życia, młoda Klara z Asyżu, ze szlacheckiej rodziny Favarone. Był to początek wspólnoty sióstr, tzw. „ubogich pań”. Sam Franciszek przygotował dla nich miejsce przy kościółku św. Damiana. Prawie równocześnie, na skutek Franciszkowego przepowiadania i włączenia się braci mniejszych w rzeczywistość życia społecznego, zaczęły powstawać braterskie wspólnoty pokutników, celibatariuszy i małżonków, którzy we własnych domach bez zmieniania rodzaju życia, podzielali ten sam ideał ewangeliczny. Ten ruch świecki otrzymał normy organizacyjne w 1221 roku.

Pierwszy kryzys wewnętrzny wspólnoty
Wspólnota braterska wzrosła liczbowo bardzo szybko w pierwszym dziesięcioleciu swego istnienia. Źródła, na pewno z pewną przesadą, mówią o 3, a nawet 5 tysiącach braci. W tym też czasie grupa najbardziej wykształconych braci, nie pomniejszając swego przywiązania do Założyciela i jego programu życia ewangelicznego, zapragnęła bardziej skutecznej organizacji i bardziej precyzyjnego prawodawstwa. Opowiadali się za wprowadzeniem elementów wziętych z zakonów monastycznych, wypróbowanych przez długie doświadczenie. Franciszek zdecydowanie sprzeciwiał się takiej tendencji oraz wszelkim sugestiom ze strony roztropności ludzkiej, które mogłyby osłabić to, co było fundamentalne w naśladowaniu Chrystusa: całkowite ubóstwo, brak zabezpieczenia materialnego, pielgrzymowanie, równość między braćmi oraz to, co on nazywał „drogą prostoty”.

Pierwszym rezultatem nacisków ze strony ugrupowania „roztropnych” był podział zakonu na prowincje. Był to krok niezmiernie ważny, świadczący wyraźnie o postawie twórczej i umiejętności historycznego przystosowania się samego Franciszka, wprowadził on bowiem całkowicie nową w tradycji zakonnej formę organizacyjną. Prowincja zaczęła być podstawową wspólnotą braterską, stała się nowym rodzajem wspólnoty wędrow­nej, która porusza się i działa na danym terytorium pod kierunkiem „ministra prowincjalnego”.

Konsekwencją podziału na prowincje było zaprogramowanie roz­przestrzeniania się Zakonu poza Włochami i na wschodzie. Franciszek jako własne pole apostolatu wybrał Francję. Gdy przybył do Florencji, na spotkanie wyszedł mu kardynał Hugolin z Segni, legat Stolicy Świętej w Lombardii i To­skanii. Od tego czasu datuje się głęboka przyjaźń łącząca tych dwóch tak różnych ludzi, rozumiejących się jednak i nawzajem się uzupełnia­jących. Hugolin stanie się w przyszłości doradcą Franciszka.

Podróż Franciszka na Wschód i zmiany w zakonie
Kolejnym ważnym krokiem w rozwoju wspólnoty braterskiej była kapituła w roku 1219, na której postanowio­no zorganizować po raz pierwszy „misje do niewiernych”. Część wspólnoty udała się do Maroka, druga zaś z Franciszkiem podjęła wyprawę na Wschód. Udało im się spokojnie przejść przez front wojsk krzyżowców oblegających Damiettę i dotrzeć przed sułtana Egip­tu, pozyskując sobie jego życzliwość. Owocem tej wyprawy było zało­żenie kustodii Ziemi Świętej.

Podczas nieobecności Fran­ciszka jego zastępcy – Mateusz z Nami i Grzegorz z Neapolu, należący do stron­nictwa, które zmierzało do ewolucji i hierarchizacji zakonu, zatroszczyli się o zwołanie specjalnej kapituły i uchwalenie do­datkowych statutów.

Franciszek o tych nowościach i kierunku, jaki na własną odpowiedzialność usiłowali nadać zakonowi zastępcy, dowiedział się podczas pobytu na Wschodzie. Przyspieszył więc swój powrót. Na miejscu okazało się, że oprócz zwrotu ku życiu mniszemu nastąpiły także inne zmiany: prowincjał z Bolonii zbudował w tym ośrodku uniwersyteckim konwent z zamiarem założe­nia w nim domu studiów, zaś zarząd miasta Asyżu w Porcjunkuli zbudował dom z zamiarem umieszczenia w nim władz centralnych zakonu.

Franciszek przyjął to wszystko z wielką przykrością. Pierwszą jego reakcją było przystąpienie do rozbiórki domu w Asyżu oraz nakaz opuszczenia przez braci konwentu w Bolonii. Wówczas bracia uczeni przeciwstawili się mu, a urzędnicy w Asyżu dali do zrozumienia, że wybudowany dom jest własnością zarządu miasta, a nie braci. W Bolonii zaś za właściciela konwentu uważał się Hugolin.

Franciszek czuł się bezradny w konfrontacji z przebiegłym stron­nictwem. Uważał, że sytuację może uzdrowić jedynie kardynał. Nie tracąc czasu udał się do papieża Honoriusza III i uzyskał od niego mianowanie Hugolina protektorem braterskiej wspólnoty. Rów­nocześnie udało się dojść do pewnego porozumienia ze zwolennikami przekształceń. Franciszek zrezygnował z zarządzania administracyjnego wspól­notą braterską. Mimo to nadal był uważany za prawdziwą głowę zakonu, także przez Stolicę Apostolską.

Testament
Cierpienie moralne, które nie potrafiło stłumić we Franciszku wewnętrznej radości duchowej, doprowadziło do jego mistycz­nego oczyszczenia i otrzymania stygmatów, co nastą­piło w 1224 roku na górze Verna (Alwernia). Stawszy się żywym obrazem Chrystusa ukrzyżowanego, nękany cierpieniami ciała, każdego dnia coraz bardziej spalany płomieniem przekształcającej mi­łości, Franciszek dalej przebiegał drogi środkowych Włoch. W każ­dym miejscu czczono go i uważano za świętego. Wiosną 1226 roku podczas pobytu w Sienie poczuł się osłabiony. Podyktował wtedy w krótkich słowach swoją ostatnią wolę. Błogosławił wszystkim braciom i nakazywał im wzajemną miłość, wierność Pani Ubóstwu oraz szacunek wobec dostojników i duchownych Kościoła.

Gdy w stanie zdrowia Franciszka nastąpiła lekka poprawa, przeniesiono go do Asyżu. Tutaj podyktował swój ostateczny „Testament”, który jest przede wszystkim żarliwym dziękczynieniem wo­bec Pana za nawrócenie i powołanie ewangeliczne, potwierdzeniem absolutnej inicjatywy Najwyższego w powstaniu braterskiej wspólnoty.

Franciszek umarł 3 października 1226 roku w Por­cjunkuli. Dwa lata później, 19 lipca 1228 roku, kardynał Hugolin, jako papież Grzegorz IX, go kanonizował. 4 października przypada wspomnienie św. Franciszka z Asyżu

 źródło:

glos pio logo

Hildegarda z Bingen. By dusza nie zwiędła, a ciało...
Franciszek Salezy

Kalendarz bloga

Poczekaj chwilę, ponieważ właśnie szykujemy kalendarz dla Ciebie