Drogowskazy nabożeństwa pierwszych sobót
Wiemy, że zaprowadzenie nabożeństwa pierwszych sobót nie było (i nie jest) proste. Wiemy, że kolejne lata życia Siostry Łucji nie przynosiły zbyt wielu wydarzeń, a i postępy w szerzeniu nabożeństwa nie były wielkie. Przypomnijmy, że objawienie nabożeństwa pierwszych sobót miało miejsce w 1925 roku. Niemal dziesięć lat później, w liście z 28 października 1934 roku pisanym do o. Gonćalvesa Siostra Łucja wyznaje: „Nie dzieje się tak wiele, by było o czym pisać. Ale wygląda na to, że nasz Pan mnie natchnął. Ma On swoje powody, że rzeczy dzieją się w ten sposób”.
Sięgnijmy do dokumentacji fatimskiej. Znajdziemy tak listy wizjonerki, Siostry Łucji, z których wiele stanowi wciąż czytelne drogowskazy dla nas: dla naszej gorliwości w praktykowaniu nabożeństwa pierwszych sobót i dla naszego codziennego apostołowania na rzecz zwycięstwa Niepokalanego Serca Maryi.
Sięgnijmy do dokumentacji fatimskiej. Znajdziemy tak listy wizjonerki, Siostry Łucji, z których wiele stanowi wciąż czytelne drogowskazy dla nas: dla naszej gorliwości w praktykowaniu nabożeństwa pierwszych sobót i dla naszego codziennego apostołowania na rzecz zwycięstwa Niepokalanego Serca Maryi.
Listy siostry Łucji
Podobnie bywa i moim życiu – mam wielkie plany, chcę odmienić swoje życie, a tymczasem upływają dni i miesiące, a zdaje się, że nic się nie dzieje, że wszystko zawodzi, że nie ma nadziei na zmiany. Może wśród pytań, które trzeba mi w takich chwilach postawić, powinno znaleźć się i to, które stawia Siostra Łucja. Może Pan ma powody, że rzeczy dzieją się w ten sposób?
Te słowa każą nam uważniej przyglądać się poczynaniom Siostry Łucji, które jak się okaże nie zatoczyły jeszcze zbyt wielkiego koła. Może rzeczywiście w tamtych latach nie nadszedł jeszcze czas na zakwitnięcie tej formy pobożności? Może miała ona wyczekać chwili, kiedy dokonane przez papieża poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi zaowocuje ustaniem prześladowań? Może rozkwit nabożeństwa pierwszych sobót miał nadejść w dniach, kiedy – jak czytamy w odpowiedziach Siostry Łucji na pytania spowiednika – po zakończeniu prześladowań Kościoła w Rosji „Jego świątobliwość ma obiecać zaaprobować i polecić praktykowanie już wspomnianego nabożeństwa”. Oznaczałoby, że to właśnie nasze pokolenie żyje w czasach, które ma opieczętować nabożeństwo pierwszych sobót, polecane przez samego Ojca świętego.
Rozumiemy, że do czasu „zakończenia prześladowań w Rosji” mieliśmy do czynienia z etapem wstępnym, z przygotowywaniem gruntu, z sianiem ziarna. Ale od co najmniej kilku lat jesteśmy we właściwym czasie. Dlaczego nabożeństwo pierwszych sobót wciąż jeszcze nie kwitnie? Może analiza historycznych listów siostry Łucji ułatwi nam znalezienie odpowiedzi na to pytanie. Przejdźmy do innych listów wizjonerki. Ukazują one starania Siostry Łucji, by świat poznał i praktykował nabożeństwo pierwszych sobót. Od początku Siostra Łucja starała się zachęcać swoje otoczenie i wszystkich napotykanych ludzi do praktykowania nabożeństwa pierwszych sobót.
Drogowskaz pierwszy: List do matki
Jedną z pierwszych apostołek tego nabożeństwa chciała Siostra Łucja uczynić swoją matkę, do której wysłała krótki list. Skupia się w nim na konieczności wynagradzania Najświętszej Maryi Pannie „za obrazy, jakie cierpi Ona ze strony swych niewdzięcznych dzieci”. Tłumaczy, że w tej intencji można ofiarować wszystkie trudności, jakie niesie życie. Jest to zgodne z formą pokuty, o jaką prosiła Matka Boża w Fatimie: dzieci miały przyjąć w duchu zadośćuczynienia „to, co Bóg sam ześle”. W liście tym Siostra Łucja wyjaśnia też dwie najczęściej pojawiające się trudności związane z praktykowaniem nabożeństwa: termin spowiedzi i sposób piętnastominutowego rozmyślania.
Zapoznajmy się z całością tego niezwykłego dokumentu. Cytowany list datowany jest na 24 lipca 1927 r.
Zapoznajmy się z całością tego niezwykłego dokumentu. Cytowany list datowany jest na 24 lipca 1927 r.
Najukochańsza Mamo!
Wiem, że kiedy otrzymujesz ode mnie listy, otrzymujesz jednocześnie pocieszenie. Dlatego postanowiłam napisać ten list, aby zachęcić Cię, abyś złożyła Bogu w ofierze moją rozłąkę z Tobą. Naprawdę, zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo dotyka Ciebie ta rozłąka, ale wierz mi, gdybyśmy nie rozstali się dobrowolnie, Bóg byłby sam tego dokonał. Nie myślisz w ten sposób? Spójrz: wuj Manuel powiedział, że nie pozwoli dzieciom opuścić domu, i zobacz, jak Bóg je zabrał! Dlatego cieszyłabym się, gdyby moja matka ofiarowała ze szczerego serca to w akcie wynagrodzenia Najświętszej Maryi Pannie za obrazy, jakie cierpi Ona ze strony swych niewdzięcznych dzieci.
Cieszyłabym się również, gdyby moja matka przynosiła Matce Bożej tę pociechę, praktykując nabożeństwo, które – jak wiem – podoba się Bogu i o które prosiła nasza droga Matka niebieska. Gdy tylko o nim usłyszałam, zapragnęłam je praktykować, i zachęcić każdego do jego praktykowania. Co więcej, mam nadzieję, że moja matka odpowie na mój apel i powie mi, że to uczyniła oraz że zamierza zachęcać do tego nabożeństwa wszystkich ludzi, którzy tam przychodzą. Nie mogłabyś ofiarować mi większej pociechy. Musisz zrobić tylko to, co jest napisane na tym świętym obrazku. Spowiedź można odprawić innego dnia. Wydaje mi się, że najwięcej trudności sprawi piętnaście minut [rozmyślania].
Ale to bardzo proste. Któż nie potrafi myśleć o tajemnicach różańca? O Zwiastowaniu anielskim i pokorze naszej drogiej Matki, która, widząc się tak wysławianą, nazywa siebie służebnicą? O męce Jezusa, który z miłości do nas tak wiele wycierpiał? I o naszej Najświętszej Matce stojącej na Kalwarii blisko Jezusa? Któż więc nie potrafi spędzić na tych świętych myślach piętnastu minut, przy najczulszej z matek?
Do widzenia, droga mamo. Pocieszaj w ten sposób naszą Niebieską Matkę i staraj się pozyskać wielu innych ludzi, by również Ją pocieszali. Wówczas dasz mi również najgłębsze szczęście.
Jestem najbardziej oddaną Ci córką, która całuje Twoją dłoń.
Maria Lúcia de Jesus
Przyglądamy się w zadumie słowom listu, który wyszedł spod pióra Siostry Łucji i zadajemy sobie pytanie: A o czym my rozmawiamy, o czym piszemy w naszych listach? Co jest dla nas ważne? Mało naszych słów odnosi się do spraw duszy, spraw nieba, spraw zbawienia. Chyba trzeba to zmienić…
Drogowskaz drugi: List do chrzestnej
Podobny list Siostra Łucja wysłała do swej matki chrzestnej. Napisała go 1 listopada 1927 r. w klasztorze w Tuy.
List jest niezwykle ciekawy. Nie tylko wymienia wszystkie elementy nabożeństwa pierwszych sobót (znowu skupiając się na temacie spowiedzi – widocznie była to główna trudność), ale wskazuje na nowość tego nabożeństwa. Ma ono być znakiem bezwarunkowej, nie myślącej o sobie i o swoich korzyściach miłości. Siostra Łucja daje temu wyraz, kiedy doprowadza swe rozumowanie o czystej intencji do skrajności i pisze, że Jezus i Maryja będą kochani „nie wiedząc przez kogo” (konsekwentnie, nie może nam udzielić łask, bo nie wie, komu). Mogła tak napisać, bo rzeczywiście nie jest w tym nabożeństwie ważne, czy Najświętsza Maryja Panna wie, kto Ją kocha i kto Ją pociesza. Ważne jest, że Ona czuje, że ma dzieci, które Ją kochają i które starają się Ją pocieszyć.
List jest niezwykle ciekawy. Nie tylko wymienia wszystkie elementy nabożeństwa pierwszych sobót (znowu skupiając się na temacie spowiedzi – widocznie była to główna trudność), ale wskazuje na nowość tego nabożeństwa. Ma ono być znakiem bezwarunkowej, nie myślącej o sobie i o swoich korzyściach miłości. Siostra Łucja daje temu wyraz, kiedy doprowadza swe rozumowanie o czystej intencji do skrajności i pisze, że Jezus i Maryja będą kochani „nie wiedząc przez kogo” (konsekwentnie, nie może nam udzielić łask, bo nie wie, komu). Mogła tak napisać, bo rzeczywiście nie jest w tym nabożeństwie ważne, czy Najświętsza Maryja Panna wie, kto Ją kocha i kto Ją pociesza. Ważne jest, że Ona czuje, że ma dzieci, które Ją kochają i które starają się Ją pocieszyć.
Ponadto znowu pojawia się intencja siostra Łucji, by pozyskiwani przez nią apostołowie nabożeństwa pierwszych sobót sami stawali się jego apostołami. Fatimska wizjonerka stara się w ten sposób wypełnić żądanie Jezusa, który domagał się od niej rozpowszechniania nabożeństwa pierwszych sobót. A że zamknięta w klasztorze zakonnica niewiele może uczynić sama, apeluje do ludzi żyjących w świecie, mogących czynnie apostołować.
Najświętsza Panna nie tylko sama zachowana jest w pełni świętości, ale i utrzymuje i zachowuje świętych w pełni świętości, by ta się nie umniejszyła. Zapobiega Ona rozpraszaniu się ich cnót, zmniejszaniu zasług, zgubie łask i szkodom ze strony szatana.
Tuy, 1 listopada 1927
Moja kochana Matko chrzestna!
Nie wiem, czy znasz już nabożeństwo pięciu sobót – wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi. Ponieważ jest to rzecz nowa, pomyślałam, że Cię o nim poinformuję jako o czymś, o co prosiła nasza kochana Matka niebieska. Chcę powiedzieć Ci o tym nabożeństwie z uwagi na Jezusa, który wyraził życzenie, aby je praktykować. Myślę, że z tych powodów moja Chrzestna będzie szczęśliwa, nie tylko dowiadując się o tym, że w ten sposób może pocieszyć Jezusa poprzez jego praktykowanie; ale też mówiąc o nim innym i zachęcając ich do jego podjęcia. Nabożeństwo to składa się z następujących elementów: przez pięć miesięcy, w pierwsze soboty, przyjmujemy Jezusa w Najświętszym Sakramencie, odmawiamy różaniec, spędzamy piętnaście minut towarzysząc Matce Najświętszej w rozważaniu tajemnic różańcowych i idąc do spowiedzi. To ostatnie można uczynić kilka dni wcześniej, a jeśli podczas tej spowiedzi zapomnimy wzbudzić intencję, możemy to uczynić podczas następnej spowiedzi, z zastrzeżeniem, że w pierwszą sobotę Komunia św. została przyjęta w stanie łaski z intencją wynagrodzenia za obrazy przeciwko Najświętszej Maryi Pannie i te, które zasmucają Jej Niepokalane Serce.
Myślę, ukochana Matko chrzestna, że będziemy szczęśliwi mogąc dać naszej najdroższej Matce niebieskiej ten dowód miłości, którego, jak wiemy, od nas oczekuje. Co do mnie muszę wyznać, że nigdy nie czułam się tak szczęśliwa niż kiedy przychodzi pierwsza sobota. Czy nie jest prawdą, że największym naszym szczęściem jest być całym dla Jezusa i Maryi, i kochać Ich, Ich wyłącznie, bezwarunkowo? Widzimy to jasno w życiu świętych… Byli szczęśliwi, bo kochali, a my, moja droga Matko chrzestna, musimy starać się kochać jak oni, nie tylko po to, by cieszyć się towarzystwem Jezusa, co jest najmniej ważną rzeczą – jeśli nie cieszymy się Jego towarzystwem tutaj, będziemy cieszyć się tam – ale po to, by dawać Jezusowi i Maryi pociechę bycia kochanymi. Jeżeli potrafimy zrobić to w ten sposób, że ujrzą się kochani, nie wiedząc przez kogo, i przez tą miłość wiele dusz zostanie uratowanych, to myślę, że rzecz jest warta zachodu. Ale ponieważ nie jest to dla nas możliwe, przynajmniej kochajmy Ich tak, aby mogli być kochani. Do zobaczenia, najdroższa Matko chrzestna. Przytulam Cię do Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.
Maria Lúcia de Jesus
Drogowskaz trzeci: List do spowiednika
Mamy jeszcze inny znaczący list siostry Łucji podejmujący temat nabożeństwa pierwszych sobót. Pisany był trzy lata później, z tego samego klasztoru w Tuy, a jego adresatem jest jezuita o. José Bernardo Gonćalves – jej spowiednik i kierownik duchowy. List jest odpowiedzią zakonnicy na pytanie o jej opinię dotyczącą nabożeństwa pierwszych sobót i prześladowań wszczętych przez Rosję.
Zwróćmy uwagę, że Siostra Łucja ma jeszcze pewne wątpliwości, czy opisane objawienie pochodzi od Boga. Mamy tu wzmiankę o przekazanej przez Jezusa prośbie, niemal rok późniejszej w stosunku do słynnego objawienia z 13 czerwca 1929 r. Wcześniejsza wizja, jaką oglądała Siostra Łucja (nie tylko słyszała głos, ale miała widzenie) zdawała się nie wzbudzać w zakonnicy wątpliwości, że to, co usłyszała, pochodzi od Boga i jest rzeczą wielkiej wagi. Rozumując logicznie, w objawieniu wspomnianym w cytowanym niżej liście wątpliwości siostry Łucji muszą budzić tylko nowe treści, nie objawione 13 czerwca 1929 r. Co mamy w nim nowego? Otóż to, o czym już mówiliśmy: o związku nabożeństwa pierwszych sobót z poświęceniem Rosji! To jest chyba owe novum, które jest przedmiotem wątpliwości Siostry Łucji.
Zapoznajmy się z tekstem odpowiedzi, jakiej Siostra Łucja udzieliła swemu spowiednikowi.
Tuy, 29 maja 1930
Drogi Ojcze!
Co według mnie zaszło między Bogiem i mą duszą w sprawach dotyczących nabożeństwa wynagradzającego Niepokalanemu Sercu Maryi i prześladowań w Rosji? Wydaje mi się, że dobry Pan wezwał mnie w najgłębszych tajnikach mej duszy, abym prosiła Ojca świętego, by ten zaaprobował nabożeństwo wynagradzające, o co On sam i Najświętsza Maryja Panna zechcieli prosić w 1925 roku, aby przez to małe nabożeństwo mogły zostać udzielone łaski przebaczenia duszom, które miały nieszczęście obrazić Niepokalane Serce Maryi. Duszy, która stara się wynagrodzić Jej w poniższy sposób Najświętsza Maryja Panna obiecuje towarzyszyć w godzinie śmierci ze wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia.
Nabożeństwo polega na tym, że podczas pięciu kolejnych miesięcy, w pierwszą sobotę przyjmie się Komunię św., odmówi różaniec, spędzi piętnaście minut w towarzystwie Matki Najświętszej na rozważaniu tajemnic różańcowych i pójdzie do spowiedzi w tej samej intencji. Ta może odbyć się innego dnia. Jeśli się nie mylę, dobry Bóg obiecał położyć kres prześladowaniom w Rosji, jeśli Ojciec święty raczy uczynić uroczysty i publiczny akt wynagrodzenia i poświęcenia Rosji Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi, i to samo poleci biskupom katolickiego świata,. W odpowiedzi na zakończenie tego prześladowania, Jego świątobliwość ma obiecać zaaprobować i polecić praktykowanie już wspomnianego nabożeństwa.
Przyznaję, że lękam się bycia w błędzie. Przyczyna tej obawy tkwi w tym, że nie widziałam naszego Pana w osobie, ale jedynie czuła Jego Boską obecność. Co do niechęci, jaką czuję, kiedy mam iść i opowiedzieć o tym Czcigodnej Matce, to nie wiem, skąd się ona bierze. Może jej źródłem jest lęk, że Czcigodna Matka może nie zgodzić się z tym wszystkim lub powiedzieć, że to złudzenie, podszept diabła czy coś w tym rodzaju.
Z szacunkiem całuję waszą czcigodną dłoń.
M.
Drogowskaz czwarty: Apel do Papieża
Ten temat zasługuje na oddzielne omówienie, jest bowiem rzeczą niezwykła, by ktoś próbował zainteresować swoim przesłaniem osobę samego Ojca świętego. Jeden tylko przypadek wydaje się w pełni usprawiedliwiony. Jeżeli listy zawierają przesłanie nie nadawcy, ale samego nieba i inicjatywa pisania listów do papieża nie jest tej osoby, lecz również pochodzi z wysoka. Tak tylko można wytłumaczyć niewytłumaczalną śmiałość pokornej zakonnicy–wizjonerki.
W 1937 r. o. Bernardo Gonćalves pisze do Piusa XI o „zakonnicy, wizjonerce z Fatimy”, która prosi go o przekazanie, że „zgodnie z niebieskim objawieniem, Bóg obiecał położyć kres prześladowaniom w Rosji, Wasza Świątobliwość winna polecić, aby wszyscy biskupi katolickiego świata podjęli wspólnie uroczysty i publiczny akt wynagrodzenia i poświęcenia Rosji Najświętszym Sercom Jezusa i Maryi oraz winna aprobować i polecić praktykowanie nabożeństwa wynagradzającego, na które składa się Komunia święta, odmówienie różańca, odprawienie piętnastominutowego rozmyślania nad tajemnicami różańcowymi, a wszystko to w pierwszą sobotę pięciu kolejnych miesięcy.
Nabożeństwo to ma następujące cele:
Zadośćuczynienie za bluźnierstwa przeciwko Niepokalanemu Poczęciu, Dziewictwu, Macierzyństwu Najświętszej Maryi Panny i znieważenia wizerunków Matki Bożej; błaganie w intencji naszych dzieci, w których serca wpaja się pogardę a nawet nienawiść do Matki niebieskiej.”
To chyba pierwszy list o fatimski do Ojca Świętego. Nie był pisany piórem Siostry Łucji, nie padło w nim nawet imię wizjonerki. Zresztą drugi list do Piusa XI również nie jest autorstwa wizjonerki. W 1938 do Ojca Świętego piszą biskupi portugalscy, którzy na zakończenie oprawianych w Fatimie rekolekcji napisali do Stolicy Piotrowej następujące słowa:
Wasza Świątobliwość!
Kardynał Patriarcha Lizbony, jak też arcybiskupi i biskupi Portugalii, zebrani w sanktuarium we Fatimie u stóp Najświętszej Maryi Panny, by odnowić swe poświęcenie Niepokalanemu Sercu, które zostało wcześniej dokonane, w duchu dziękczynienia za ocalenie Portugalii, szczególnie w ciągu dwóch ostatnich lat, przed groźbą komunizmu, radując się wielce z powodu tak wielkiej łaski tak cudownie udzielonej przez Matkę Najświętszą , pokornie korzą się przed Waszą Świątobliwością, by błagać, aby Wasza Świątobliwość poświęcił cały świat temu Najczystszemu Sercu, aby raz na zawsze został on uwolniony od grożących mu zewsząd niebezpieczeństw i aby za wstawiennictwem Matki Bożej w królestwie Chrystusa zapanował pokój Chrystusowy.
Apostolskie wysiłki Siostry Łucji zaczęły przynosić owoce. „Ostatnio wiele znaczących osób mówiło Ojca Świętemu o poświęceniu świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi” – pisze do ks. Aparicio 1 września 1940 r.
„Moje Niepokalane Serce zwycięży. Co to oznacza? Serce otwarte na Boga i oczyszczone przez kontemplację jest silniejsze niż karabiny i broń wszelkiego rodzaju”
Jednocześnie wizjonerka zabiega o coś więcej: o ustanowienia przez Papieża powszechnego święta Niepokalanego Serca Maryi. Chciałabym widzieć, że Ojciec Święty przyspiesza [swe działania], by podnieść święto Niepokalanego Serca Maryi do rangi głównego święta pierwszej klasy dla całego Kościoła.
Siostra Łucja uważa, że nie jest to jej życzenie, lecz „wyraz woli Bożej”, dlatego pisze o tym do znajomych duchownych, ostatecznie też wzmianka o tym znajdzie się w jej liście do Piusa XII.
Dwa lata później Siostra Łucja pisze osobiście do Ojca Świętego.
Nakłonił ją do tego ks. Jose Gonzales oraz biskup Gurzy. By rozważyć treść zamierzonego listu Siostra Łucja spędziła na kolanach dwie godziny w kaplicy przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Wówczas usłyszała słowa Jezusa:
Módl się za Ojca Świętego i składaj za niego ofiary, by jego odwaga nie osłabła z powodu przytłaczających go trudności. Utrapienia będą trwały nadal. Ukarzę narody za ich przestępstwa przez wojnę, głód i prześladowanie mego Kościoła, a to obciąży przede wszystkim mego Wikariusza na ziemi. Jego Świątobliwość uzyska skrócenie tych dni udręki, jeśli spełni me życzenia przez dokonanie aktu poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi ze specjalnym wspomnieniem Rosji.
Jednak pierwszy list, pisany w Tuy, a datowany na 24 października 1940 r. nie został w ogóle wysłany. Drugi, już wysłany, nosi datę 2 grudnia tego samego roku. Oba listy są niemal identyczne, choć drugi jest wyraźnie krótszy. List miał być „na pojedynczej kartce”, stąd Siostra Łucja pisze krótko, jakby streszczenie treści otrzymanego z nieba orędzia. Jest tam wzmianka o objawieniu z lipca 1917 r. i o widzeniach z 1925 i 1929 r.. Jest prośba o poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi i zapewnienie o owocach tego aktu: skrócenia czasu wojny, głodu i prześladowań Kościoła. Jest o przykładzie Portugalii, jest wreszcie druga prośba – o ustanowienie powszechnego święta Niepokalanego Serca Maryi jako jednego z głównych świąt kościelnych. Jest też oczywiście mowa o nabożeństwie pierwszych sobót, które nazywa „Komunią wynagradzającą w pierwsze soboty kolejnych pięciu miesięcy”.
Pół roku później Siostra Łucja pisze:
„Ileż bym dała, by Jego Świątobliwość przekonał się do uczynienia tego kroku! Być może za pomocą tego aktu z serca Bożego, za przyczyną Niepokalanego Serca Maryi mógłby spłynąć na pokój na udręczony świat.” Ale – dodaje – „musimy jeszcze trochę poczekać. Cierpliwości!”
Być może Bóg wyznaczył datę oficjalnego zaprowadzenia w Kościele nabożeństwa pierwszych sobót, a jest ona wpisana… w czasy naszego pokolenia. Siostra Łucja wciąż żyje, jakby czekała nadejścia tego dnia, kiedy Ojciec Święty będzie mógł spełnić ostatnie życzenie Matki Bożej Fatimskiej. Wówczas droga do triumfu Niepokalanego Serca stanie otworem.