Ofiara Mszy św. rozważania w słowie i obrazie - ks. Rudrof
Wejście do kościoła
Idziemy do kościoła, aby wraz z kapłanem uczestniczyć we Mszy św., która jest odnowieniem jedynej ofiary Jezusa Chrystusa, inaczej mówiąc: Ofiara Jezusa Chrystusa będzie uobecniona. Wchodzimy do wnętrza kościoła dla uczczenia Jezusa w Najświętszym Sakramencie i równocześnie po to, aby przez adorację przygotować się do uczestnictwa we Mszy św. Czy jesteśmy świadomi przy wejściu do kościoła do kogo idziemy? Czy wewnętrznie jesteśmy przekonani, że Jezus na nas czeka z pełnią swej Boskiej miłości i radości? Czy wstępujemy do świątyni z bojaźnią jaka ogarnęła Piotra wchodzącego do łodzi, łodzi Kościoła? Przecież on mówił „Panie, odejdź ode mnie, bom człowiek grzeszny”.
Kto w drodze do kościoła troszczy się o to, aby iść z bojaźnią Piotrową, może przy wejściu, wewnętrznie zjednoczony z aniołami, które otaczają ołtarz, w głębi swej duszy śpiewać: „święty, święty, święty jesteś Ty, o Panie” i tak z otwartym sercem, z całej duszy i mocy godnie sprawować z kapłanem tę Najświętszą Ofiarę.
Święta Maryjo, Pośredniczko Łask, Któraś ofiarę swojego Syna współprzeżywała, wyjednaj mi proszę łaskę godnego i całkowicie oddanego sprawowania wraz z kapłanem ofiary Jezusa.
Wejście w św. Tajemnicę
Poprzez wewnętrzne uczestnictwo w ofierze Mszy św. wchodzimy również w Misterium (Tajemnicę) naszej wiary.
Tajemnicy nie możemy widzieć ani czuć, możemy ją jedynie przyjąć w wierze i usiłować ją duchowo przeżyć. Wejdźmy więc w duchu wraz z kapłanem do Wieczernika, aby z Jezusem i Apostołami rozpocząć sprawowanie Najświętszej Ofiary. To kroczenie kapłana do ołtarza oznacza, jakby chciał on wiernym powiedzieć: „Chodźcie ze mną! Tam, za tajemniczą zasłoną znajduje się Jezus z Apostołami. My możemy w duchu wraz z nimi uczestniczyć w tej świętej Ofierze”.
Panie, otwórz nas na to święte, pełne tajemnicy wydarzenie
Chcę przystąpić do ołtarza Bożego
Z jaką pilnością przychodzili pierwsi chrześcijanie do świątyni i w jakim skupieniu i ciszy czekali w świętym zgromadzeniu na wejście biskupa i kapłanów do Bożego ołtarza, dla sprawowania ofiary Nowego Testamentu, którą święty anioł zaniesie na ołtarz w niebie przed oblicze Bożego majestatu.
Oni byli całkiem ogarnięci głosem Bożym, nawołującym do prawej wiary, do wiary, która ich przez Mszę św., przez ofiarę Jezusa czyniła zdolnymi kochać Boga całym sercem. Zostali oczyszczeni i uświęceni, aby móc poznać, że w czasie Mszy św. codziennie się dla nich otwiera niebo, aby coraz bardziej i pełniej przygotować duszę na własne wniebowzięcie po śmierci.
Ale my przecież żyjemy w 2004 roku po Chrystusie, oddaleni 2700 km od Jerozolimy. Jednakże to nie może być usprawiedliwieniem dla naszej oschłości w wierze. Czas i odległość przez tę świętą Tajemnicę zanikają. Dlatego możemy wewnętrznie – jak Maryja być całkiem blisko przy Jezusie, przy Jego Ofierze. Nasza wola za sprawą łaski uskutecznia tę duchową obecność i jedność.
Jednocześnie jednak do wielu odnoszą się słowa: „Ale mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwszej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś i nawróć się” (Ap 2, 4). Dlatego prosimy: Przyjdź Duchu Św. przez Niepokalane Serce Maryi, Twojej ukochanej Oblubienicy.
1.Obrzędy Wstępne
„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” rozpoczynamy świętą Liturgię.
„W imię” – to znaczy, że my z woli, z rozporządzenia kogoś jesteśmy tutaj i czynimy to, co ten ktoś od nas chce. Stoimy więc w imieniu Boga w Trójcy Jedynego przed Jego ołtarzem. Tak więc otacza mnie cała moc, władza i wspaniałość Boga, umacnia mnie w tym, co rozpoczynam. Cała ta moc Boża może się w nas rozwinąć na podstawie daru Bożego – wolnej woli, jeśli świadomie otworzymy się na Boga i nabożnie uczynimy znak krzyża św., wypowiadając przy tym święte, pełne mocy słowa „W imię Ojca...”
Tych wypowiadanych słów i naszego przeżegnania się – łączących nas z Bogiem, szatan nie może znieść On nie jest w stanie oprzeć się promieniującej mocy znaku krzyża św. i wypowiadanym słowom. One zmuszają go do ucieczki – podczas gdy obojętność człowieka przy czynieniu znaku krzyża św. sprawia mu przyjemność i go nie odpędza. Przez pobożne czynienie znaku krzyża św. zaskarbia sobie Boże dziecko błogosławieństwo Ojca i doświadcza opieki naszej Niebieskiej Matki. Dlatego chcemy rozpocząć tę świętą Ofiarę w pełni świadomie, w wielkim skupieniu i Bożej bojaźni: „W imię Ojca i Syna i Ducha świętego”.
Chwała Ojcu
Psalm odmawiany u stopni ołtarza kończy się słowami: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi świętemu”. „Wszystko na chwałę Bożą” to podstawowa maksyma chrześcijańska, aktualna przede wszystkim podczas najświętszego wydarzenia – we Mszy św. Dlatego też kłaniają się głęboko kapłan i lud, zakonnik i zakonnica. Wszyscy mieszkańcy nieba, aniołowie (po lewej stronie) i święci (po prawej) wspólnie pod przewodnictwem Matki Niebieskiej śpiewają w uwielbieniu. Niebo i ziemia łączą się w wewnętrznym oddaniu – my również, w takiej mierze, w jakiej oddajemy się Bogu.
Ta wspólna modlitwa, śpiew i radość dusz nie jest jakimś zwykłym akcentem czy podkreśleniem na początku Mszy św., lecz wskazówką, czym jest Msza św.: najwyższym uczczeniem Boga, świętym wydarzeniem. Dlatego w czasie Mszy św. powinniśmy się zawsze jednoczyć, tak pomiędzy sobą jak i z całym niebem – z Maryją, aniołami i ze świętymi we wspólnym dziękczynnym brzmieniu naszych dusz, w miłości i radości. To Jezus umożliwił nam to wszystko, w wierze, w największej mierze przez swą Ofiarę. Dlatego powinny zabrzmieć wszystkie organy: Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi świętemu, jak była na początku teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Wyznanie winy
We wspólnej modlitwie i śpiewie rozpoznajemy również nasze słabości i naszą marność. Dlatego na początku Mszy św. nawołuje nas Kościół do głębokiego żalu i wyznania Bogu naszych grzechów.
„Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam, bracia i siostry...”, błogosławionej po wszystkie czasy Niepokalanej Dziewicy Maryi, św. Michałowi Archaniołowi (na prawo od postaci Maryi), św. Janowi Chrzcicielowi (na lewo z wiejaczką), św. Apostołom Piotrowi i Pawłowi (po lewej i po prawej stronie krzyża w śmierci męczeńskiej i ponad, w doskonałości niebieskiej), wszystkim świętym i tobie ojcze (kapłan), że bardzo zgrzeszyłem... a później słychać: „Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący...” To jest uwolnienie od małych błędów i grzechów, odpowiadające naszej skrusze, abyśmy mogli czystym i otwartym sercem przyjąć łaskę niebieską, łaskę Mszy św.
Bądź nam łaskawy, bądź nam miłosierny, święty nieśmiertelny Boże.
„Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam, bracia i siostry...”, błogosławionej po wszystkie czasy Niepokalanej Dziewicy Maryi, św. Michałowi Archaniołowi (na prawo od postaci Maryi), św. Janowi Chrzcicielowi (na lewo z wiejaczką), św. Apostołom Piotrowi i Pawłowi (po lewej i po prawej stronie krzyża w śmierci męczeńskiej i ponad, w doskonałości niebieskiej), wszystkim świętym i tobie ojcze (kapłan), że bardzo zgrzeszyłem... a później słychać: „Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący...” To jest uwolnienie od małych błędów i grzechów, odpowiadające naszej skrusze, abyśmy mogli czystym i otwartym sercem przyjąć łaskę niebieską, łaskę Mszy św.
Bądź nam łaskawy, bądź nam miłosierny, święty nieśmiertelny Boże.
Moja wina
W centrum aktu pokutnego zawarte są słowa: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”. Podobnie wielkiego, jak nasza wina, powinniśmy widzieć w duchu ukrzyżowanego Jezusa – przy wypowiadaniu tych słów. Bo to przecież nasza wina zaprowadziła Go na krzyż. On wziął na siebie grzechy wszystkich czasów, aby pod ich ciężarem umrzeć i nas zbawić. Dlatego też stoi przed nami krzyż ze zmaltretowanym ciałem konającego Zbawcy, aby nas do głębi poruszyć, aby teraz, w czasie uroczystego sprawowania Najświętszej Ofiary już nic nas od Niego nie zdołało oddzielić; i aby nasza dusza oddała się Jemu w głębokiej, bezgranicznej wdzięczności.
W jakim niewyobrażalnym cierpieniu padliby Adam i Ewa przed Jego Krzyżem, gdyby wtedy mogli przewidzieć, co ich, a poprzez nich także i nasza odmowa zawini... Dlatego też słowa modlitwy „Moja wina... niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący...” powinniśmy wypowiadać każdorazowo w łączności z ich bólem i duszami, abyśmy w serdecznej miłości mogli być Jemu oddani przy sprawowaniu świętej ofiary Jezusowej.
W jakim niewyobrażalnym cierpieniu padliby Adam i Ewa przed Jego Krzyżem, gdyby wtedy mogli przewidzieć, co ich, a poprzez nich także i nasza odmowa zawini... Dlatego też słowa modlitwy „Moja wina... niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący...” powinniśmy wypowiadać każdorazowo w łączności z ich bólem i duszami, abyśmy w serdecznej miłości mogli być Jemu oddani przy sprawowaniu świętej ofiary Jezusowej.
Uproszenie łaski
Z naszego aktu żalu wypływa wewnętrzna prośba: „Zwróć się ku nam, Boże, nasz Zbawicielu”.
Z jakim oddaniem padł na twarz Mojżesz przed płonącym krzewem, gdy zrozumiał, że: Bóg Jest tutaj! Kiedy słyszał Go mówiącego, był cały Jego. Tak doświadczył wielkiego zwrotu w swoim życiu.
Tak jak wtedy do Mojżesza, tak i dzisiaj przychodzi do nas Bóg podczas Mszy św., aby przemówić do każdego z nas – przez Jezusa Chrystusa. Będziemy Go słyszeć poprzez kapłana, kiedy powie: „To jest ciało Moje”. A ponadto: powinniśmy Go nie tylko że słyszeć mówiącego, nie – On chce do nas przyjść, aby z nami być jedno, abyśmy mogli mówić: Bóg jest całkiem w nas, podobnie jak w Maryi.
Ponieważ w świetle Jego ofiarnej miłości uważamy się za małych i niegodnych, modlimy się słowami: „Ukaż nam Panie swoje miłosierdzie” i pomóż nam przygotować się na to święte wydarzenie, aby nas stopniowo przemieniało do życia wiecznego w niebie.
Oczyszczenie
Teraz usta kapłana słuchamy samego Jezusa przemawiającego w Ewangelii. W charakterze narzędzia Jezusa kłania się przed Słowem Bożym kapłan i pokornie prosi: „Wszechmogący Boże, oczyść serce i wargi moje... (jak Ty kiedyś usta Proroka oczyściłeś żarzącym się węglem), ...abym godnie głosił Twoją świętą Ewangelię”.
Kapłan jest również naszym pośrednikiem przed Bogiem. Bóg wie, jak wiele obojętnych, odszczepieńczych, niedobrych i grzesznych słów przechodzi przez usta ludzi; jak wiele drogocennych minut, godzin i dni, straconych dla wieczności czynią nas niezdolnymi i niegodnymi dla Jego świętego Słowa i Jego Samego. Dlatego potrzebuje sam kapłan, jak również i my – jak bardzo potrzebne jest oczyszczenie i uświęcenie naszych ust – aby Jego, Jezusa, ofiarowanego i przemienionego Pana przyjąć i móc z nim żyć. To co kapłan doświadcza, w tym pełnym zatopieniu się i oddaniu jako pośrednik, będzie dane również wierzącym – odpowiednio do ich wewnętrznego złączenia z kapłańską prośbą i ich oddania się Tajemnicy wiary.
Pozdrowienie kapłańskie
„Pan z wami!” Z tyłu i w osobie kapłana stoi Jezus z Niebieskim Ojcem i Duchem świętym, aby spełnić prośbę swojego ludu. Dlatego pozdrowienie kapłańskie może sobą objąć wszystkich, którzy wznoszą swe oczy i serca ku Niemu. Stąd odpowiednio do swego stanowiska i Jego świętej woli może kapłan wołać do wszystkich ludzi na całym świecie – również do samotnych, opuszczonych i chorych: „Pan z wami!”
Kapłan objawia przez to wolę Bożą, która w swojej boskiej miłości chce być obecna we wszystkich, aby ich z całą mocą, w głębi duszy, całkowicie sobą napełnić; aby oni, tak dla siebie jak i drugich mogli być Bożym promieniem światła. Tak możemy na sobie doświadczyć miłości wywodzącej się ze wszystkich ofiar Mszy św. na całej ziemi, jeśli o to prosimy; możemy uczestniczyć we wszystkich Mszach św., we wszystkich krajach całego świata. Ale także i nasza odpowiedź może dotknąć w duszy wszystkich kapłanów na świecie – tych dobrych jak i tych słabych, jak również tych wszystkich, których szatan ma już w swojej ręce.
Z jakiej głębi duszy i głębi serca powinna przyjść nasza odpowiedź: „I z duchem Twoim”. Obecność aniołów przy nas jest nieustannym znakiem Jego woli. „Pan z wami!” – również z wami prześladowanymi i w więzieniach.
Wyznanie wiary
„Pan z wami!” (Credo) „Wierzę w jednego Boga...” jest naszym uroczystym wyznaniem, którym niebo bez przerwy żyje i które wspólnie z nami przeżywa.
Wyznanie: Ty, Panie Boże, nas stworzyłeś, aby móc nas w miłości ku Tobie przyjąć na wieki i na zawsze. Dlatego ufni stoimy przed Bogiem, nie tylko teraz w czasie nabożeństwa, lecz w każdej minucie całego i każdego dnia, ponieważ nikt nie może uciec przed wszechobecnością Boga, również i wtedy, kiedy całkiem świadomie występuje przeciwko Bogu. Credo jest „tak” naszego życia wobec Boga, jest uznaniem, że: bez Ciebie nie mógłbym żyć; od wieków w swoich zamysłach o Boże myślałeś o mnie. Dlatego modlitwa Wyznania Wiary jest zawsze stacją wyznania naszych dróg życiowych; „tak” miłości, która nas powołała, abyśmy wszystkie stopnie miłości Bożej wprowadzali w czyn: „A Słowo stało się Ciałem” – aby otworzyć nam drogę do wiecznej szczęśliwości.
Nasze uklęknięcie jest wewnętrznym oddaniem w wdzięczności. Można to odczuć u starszego mężczyzny, któremu trudniej przychodzi dziękować Bogu w wdzięczności. Jak uboga, pusta i zimna jest natomiast ta para, która nie zgina kolan, z obojętności dla wiecznej Bożej miłości. Ale ci co stoją za nimi znają słowa: „zginają się kolana wszelkich stworzeń, które są w niebie, na ziemi i pod ziemią”. Przez słowa Wyznania Wiary otwieramy drzwi do świętej Tajemnicy.
Wyznanie: Ty, Panie Boże, nas stworzyłeś, aby móc nas w miłości ku Tobie przyjąć na wieki i na zawsze. Dlatego ufni stoimy przed Bogiem, nie tylko teraz w czasie nabożeństwa, lecz w każdej minucie całego i każdego dnia, ponieważ nikt nie może uciec przed wszechobecnością Boga, również i wtedy, kiedy całkiem świadomie występuje przeciwko Bogu. Credo jest „tak” naszego życia wobec Boga, jest uznaniem, że: bez Ciebie nie mógłbym żyć; od wieków w swoich zamysłach o Boże myślałeś o mnie. Dlatego modlitwa Wyznania Wiary jest zawsze stacją wyznania naszych dróg życiowych; „tak” miłości, która nas powołała, abyśmy wszystkie stopnie miłości Bożej wprowadzali w czyn: „A Słowo stało się Ciałem” – aby otworzyć nam drogę do wiecznej szczęśliwości.
Nasze uklęknięcie jest wewnętrznym oddaniem w wdzięczności. Można to odczuć u starszego mężczyzny, któremu trudniej przychodzi dziękować Bogu w wdzięczności. Jak uboga, pusta i zimna jest natomiast ta para, która nie zgina kolan, z obojętności dla wiecznej Bożej miłości. Ale ci co stoją za nimi znają słowa: „zginają się kolana wszelkich stworzeń, które są w niebie, na ziemi i pod ziemią”. Przez słowa Wyznania Wiary otwieramy drzwi do świętej Tajemnicy.
II. Przygotowanie darówOdkrycie kielicha
Wszystko, co dotychczas przeżyliśmy było przygotowaniem do przeżycia Tajemnicy naszej wiary – Najświętszej Ofiary. Dlatego teraz zostanie odkryte naczynie ofiarne – kielich, zostanie duchowo uchylona zasłona do wieczernika – do kolejnego Najświętszego Wydarzenia. Nasza dusza musi się uwolnić od wszystkiego co światowe i otworzyć na to, co boskie, na spotkanie i zjednoczenie z Bogiem.
Dla wtedy żyjących spotkanie Mojżesza z Bogiem uzewnętrzniało się na jego obliczu, promieniującym tak silnie, że ludzie prosili go, aby zasłonił swoją twarz. Odsłaniał ją, kiedy się z Nim spotykał. Czy my też nie mamy zdjąć „chusty” – tej zasłaniającej nam Boga? Chusty słabości i naszych błędów; chusty naszych przywiązań do rzeczy, które lubimy? Tego właśnie domaga się ofiara! Jezus ofiarował za nas najpierw swoje odzienie, później Samego Siebie! Podobnie od nas oczekuje się ofiary i ofiarowania tego, co nas od Boga oddziela i nie dopuszcza, aby całkowicie, do wnętrza samego być wolnym dla boskiej miłości, która chce się nam w czasie Mszy św. całkiem oddać – nie w jakimś jednym miłosnym ogarnięciu, ale w całkowitym i pełnym boskim wniknięciu w nasze wnętrze – dla naszego uświęcenia.
Dla wtedy żyjących spotkanie Mojżesza z Bogiem uzewnętrzniało się na jego obliczu, promieniującym tak silnie, że ludzie prosili go, aby zasłonił swoją twarz. Odsłaniał ją, kiedy się z Nim spotykał. Czy my też nie mamy zdjąć „chusty” – tej zasłaniającej nam Boga? Chusty słabości i naszych błędów; chusty naszych przywiązań do rzeczy, które lubimy? Tego właśnie domaga się ofiara! Jezus ofiarował za nas najpierw swoje odzienie, później Samego Siebie! Podobnie od nas oczekuje się ofiary i ofiarowania tego, co nas od Boga oddziela i nie dopuszcza, aby całkowicie, do wnętrza samego być wolnym dla boskiej miłości, która chce się nam w czasie Mszy św. całkiem oddać – nie w jakimś jednym miłosnym ogarnięciu, ale w całkowitym i pełnym boskim wniknięciu w nasze wnętrze – dla naszego uświęcenia.
Poświęcenie
Św. Paweł pisze w Liście do Hebrajczyków: „Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś ...Oto idę ...abym spełniał wolę Twoją” (Hbr 10, 5-7). Tak więc widzimy na obrazie dary ofiarne, leżące obok ołtarza, na posadzce. Sam Jezus (w niebieskiej mistycznej szacie) przystępuje do ołtarza ofiarnego. To symbolizuje Jego przyjście na świat! Jego ręce, jakby ofiarna patena, składają się już teraz do przyszłej ofiary na krzyżu. Przez swoją śmierć Jego chwalebne ciało doświadczy w Duchu świętym przeistoczenia w najdoskonalszym oddaniu Swemu Niebieskiemu Ojcu.
Co Jezus obiecał swoim przyjściem na świat, to wypełni 33 lata różniej w Wieczerniku, między swoimi uczniami (na obrazie, na dole po lewej stronie). Przy tym przekaże im święte polecenie: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Apostołowie to święte polecenie wypełnili i przekazali dalej, kapłanom. W ten sposób wydarzenie Wieczernika stanie się teraźniejszością w czynie i przez czyn kapłana (w obrazie na prawo) – najświętsze wydarzenie na ziemi! Do tego otwiera się niebo, a my jesteśmy przy tym obecni. Jednak to wszystko możemy przeżyć jedynie na sposób czysto duchowy – w osobistym, doskonałym oddaniu: Boże Mój, jestem tutaj całkowicie dla Ciebie.
Co Jezus obiecał swoim przyjściem na świat, to wypełni 33 lata różniej w Wieczerniku, między swoimi uczniami (na obrazie, na dole po lewej stronie). Przy tym przekaże im święte polecenie: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Apostołowie to święte polecenie wypełnili i przekazali dalej, kapłanom. W ten sposób wydarzenie Wieczernika stanie się teraźniejszością w czynie i przez czyn kapłana (w obrazie na prawo) – najświętsze wydarzenie na ziemi! Do tego otwiera się niebo, a my jesteśmy przy tym obecni. Jednak to wszystko możemy przeżyć jedynie na sposób czysto duchowy – w osobistym, doskonałym oddaniu: Boże Mój, jestem tutaj całkowicie dla Ciebie.
Ofiarowanie chleba
Jak wtedy Maryja przy ofiarowaniu Dzieciątka Jezus w świątyni, tak teraz i kapłan podnosi do góry, do ofiarowania patenę z hostią do Boga Ojca: hostię dla siebie, jak również dla wszystkich z nim ofiarujących wiernych. Kapłan sam siebie, jak i wiernych, składa mistycznie na patenie (lub w cyborium) w ofierze Niebieskiemu Ojcu. W pierwszym rzędzie składa Jezusa, jako ofiarę Nowego Przymierza, który przez Tajemnicę Przeistoczenia uobecni się w Hostii. Dlatego mówi: „...dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”.
Tylko sam Jezus jest doskonałym darem, jest cały na krzyżu (dlatego patena jest w symbolice języka kościelnego krzyżem, na którym leży Jezus). Na patenie leży także hostia dla mnie, a więc symbolicznie leżę również i ja, aby ofiarować się razem z Jezusem. Jak bardzo powinno być przy tym obecne moje serce. Kapłan powinien być w tym akcie ofiarowania w taki sam sposób obecny jak Maryja.
Zmieszanie wody z winem
Jezus mówi: „Ja jestem krzewem winnym”. Tak więc wino jest znakiem dla Jezusa. „Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego (J 3, 5). Tak więc woda jest znakiem uświęcenia dla ochrzczonego. Kapłan po wlaniu wina do kielicha bierze nieco wody i wlewa do wina w kielichu. Przy tym odmawia modlitwę: „Daj nam, Boże, przez to misterium wody i wina uczestniczyć w Bóstwie Chrystusa, który raczył stać się uczestnikiem naszego człowieczeństwa”.
W taki sposób zachowujemy naszą jedność z Jezusem we Mszy św. Kropla wody miesza się z winem. Wino miesza się z wodą tak, że już jej nie można otrzymać z powrotem. Tak doskonale przyjmuje nas Jezus do siebie, chce nas połączyć ze sobą przed obliczem swego Ojca, tak że i Ojciec Niebieski w Jezusie przyjmuje nas całkiem do Swojej wiecznej miłości. Do jakiej łaski jedności zostaliśmy powołani – w końcu na wieki, na zawsze.
Ofiarowanie kielicha
„Ofiarujemy Ci, Panie, kielich zbawienia i prosimy Cię, Najdobrotliwszy Ojcze: Dozwól, aby on stał się dla nas błogosławieństwem”. Z kroplą wody zostanie wlana przez anioła do kielicha nieskalana, czysta dusza dziewczynki (przedstawiona za pomocą promieniującej szali), tak samo dusza dziecka ogarniętego smutkiem po utracie matki; dusza męża obciążonego cierpieniem, dusze Tobiasza i Sary (u góry, po lewej stronie) płonące czystą miłością – jak również promieniujące dusze rozstrzelanych męczenników (u góry na prawo) a także dusze wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcą się Bogu całkowicie ofiarować – całkowicie zjednoczone z Jezusem ofiarują się Ojcu – odpowiednio do ich wewnętrznego i miłosnego oddania się Bogu. Tak więc możemy z Jezusem być darem Zbawiciela dla Swego Niebieskiego Ojca. W ten sposób nasze życie może być niewyobrażalnie uświęcone i wzniesione w najgłębszym przeżywaniu świętych Tajemnic Mszy św.
Samoofiarowanie
Dlatego teraz modli się kapłan, a z nim wszyscy, którzy się całkowicie otworzyli na tę Tajemnicę: „Dozwól nam, Panie, w duchu pokory i z sercem skruszonym znaleźć u Ciebie upodobanie”.
W taki sposób ołtarze na całej ziemi staną się promieniującymi, tajemniczymi tronami Boga i niechaj cała ziemia stanie się Bożym, promieniującym szlachetnym kamieniem.
W taki sposób ołtarze na całej ziemi staną się promieniującymi, tajemniczymi tronami Boga i niechaj cała ziemia stanie się Bożym, promieniującym szlachetnym kamieniem.
Ale obok tego wszystkiego jest również i inna, smutna rzeczywistość: kobiety, które przed wejściem do kościoła mówią źle o innych, a także pewien mężczyzna – ten w przedsionku – który chcąc obok krzyża zapalić świeczkę, dręczy swoimi podkutymi butami stopy Jezusa przez to, że innymi gardzi, z wściekłością odpycha ich na bok itp. Jakie straszliwe przeciwieństwa pomiędzy ludźmi, którzy tylko czysto zewnętrznie, bez wewnętrznego zaangażowania uczęszczają do kościoła. Zgubieni na wieki? Również oni mogą znaleźć nawrócenie, jeśli my ich – ofiarując w kielichu – oddamy Jezusowi.
Także ci zagubieni ludzie mogą przez nawrócenie i wewnętrzny udział w ofierze Mszy św., w zjednoczeniu z cierpiącym i zmartwychwstałym Jezusem osiągnąć swoje zbawienie i przyjęcie przez Ojca Niebieskiego do wiecznej szczęśliwości – tak jak niegdyś św. Magdalena i miliony innych, odrzuconych przez bliźnich.
Bowiem Bóg w swojej nieskończonej miłości i miłosierdziu nie rezygnuje z żadnego człowieka Dał mu przecież życie jako propozycję wiecznej szczęśliwości. On nie może człowieka do nawrócenia zmusić, gdyż dał mu dar wolnej i nieprzymuszonej woli. Tak więc czeka, do ostatniego jego oddechu, na jego głos, wzywający pomocy – głos wymodlony i wyjednany ofiarą przez innych. W Jezusie przyjmuje Ojciec Niebieski każdego marnotrawnego syna przy jego powrocie.
Przyjdź Duchu święty
„Przyjdź Duchu święty i uświęć tę ofiarę”, prosi teraz kapłan przy ołtarzu, który przez świętą Czynność stanie się dla nas stołem Wieczernika dla Ofiary, która sprawowana jest w Twoim Imieniu”.
Duch święty jest mocą Bożą przeistaczającą, mocą, która Maryję uczyniła świętym przybytkiem Syna Bożego; mocą, która pozwala całemu niebu, wszystkim aniołom i świętym wołać w radości i szczęśliwości, i czyni zdatnymi do tego wołania także dusze cierpiące w czyśćcu (na obrazie, po lewej stronie), ale także mocą, która jest dla potępionych, tych, którzy nie chcieli przyjąć Jezusa, wiecznym, pełnym cierpień porażeniem (na obrazie, po prawej stronie).
Duch święty jest mocą Bożą przeistaczającą, mocą, która Maryję uczyniła świętym przybytkiem Syna Bożego; mocą, która pozwala całemu niebu, wszystkim aniołom i świętym wołać w radości i szczęśliwości, i czyni zdatnymi do tego wołania także dusze cierpiące w czyśćcu (na obrazie, po lewej stronie), ale także mocą, która jest dla potępionych, tych, którzy nie chcieli przyjąć Jezusa, wiecznym, pełnym cierpień porażeniem (na obrazie, po prawej stronie).
A przecież już najcichsze wołanie „przyjdź Duchu święty” pozwala człowiekowi przygotować świetlistą drogę ku Bogu. Jaka pełnia Ducha świętego przychodzi przez to wołanie. Duch święty jest głębią Trójcy świętej. To On mógł uformować Maryję, aby mogła być Matką Jezusa. Podobnie chce uformować każdego kapłana, aby mógł godnie zastąpić Jezusa przy sprawowaniu Mszy św. Dlatego Maryja jest dla kapłana ważną pomocą. On powinien być z Nią zjednoczony, aby moc Jej ofiary i miłość Jezusa wywarły na nim piętno i napełniły go tak, aby w czasie Przeistoczenia Jezus z radością mógł wstąpić do hostii w jego dłoni. Nasze czasy potrzebują maryjnych kapłanów. Dlatego modlimy się: „.Przybądź Duchu święty, ześlij z Nieba wzięty światła swego strumień...”, aby kapłan i ofiara podobały się Bogu.
Poświęcenie
Wszystkie dotychczasowe modlitwy ofiarne będą zawarte w kończącym poświęceniu, które kapłan w obliczu Najświętszych Tajemnic we Mszy św., w głębokim, pełnym pokory oddaniu się Trójcy Świętej wypowiada:
„Najświętsza Trójco, przyjmij te dary ofiarne... na pamiątkę cierpień (na lewo krzyż), zmartwychwstania (ponad kapłanem) i wniebowstąpienia naszego Pana Jezusa Chrystusa (na obrazie, po prawej) ku chwale błogosławionej po wszystkie czasy czystej Dziewicy (na obrazie, prosto pod Duchem świętym), św. Jana Chrzciciela (pośrodku między św. Pawłem z mieczem a św. Piotrem z odwróconym krzyżem), świętych Apostołów Piotra i Pawła i wszystkich świętych (zaraz nad chmurami). Dozwól, aby te dary ofiarne służyły im ku chwale a nam do zbawienia, i dozwól, aby w niebie stali się naszymi orędownikami”.
Przy tej najświętszej Modlitwie i Ofierze powinniśmy w duchu oglądać niebo otwarte – jak na obrazie, abyśmy się sami w niebie zagubili na nadchodzącą najświętszą część ofiary Mszy św. Do tego pozwólmy się przez słowa Prefacji wznieść ku górze.
III. OfiaraŚwięty
On, Jezus, Najświętszy nadchodzi, wśród niebiańskich śpiewów anielskiego pochodu. Kapłan, aniołowie i pozostali uczestnicy Mszy św. kłaniają się Mu w oddaniu i modlitwie, pozwalając swym duszom współbrzmieć z anielskim śpiewem „święty, święty, święty Pan, Bóg Zastępów...”, który to śpiew z nieba dochodzący słyszał prorok Izajasz (Iz 6, 3). Matka-Kościół zadecydowała, aby w liturgii ten śpiew wyprzedzał Przeistoczenie.
Całe nasze głębokie, wewnętrzne oddanie pragniemy przy słowach Święty uzewnętrznić także w naszej postawie, dla świętego uczczenia wspaniałej Bożej miłości, która mam zesłała Syna Bożego dla naszego zbawienia. W tej miłości będziemy całkowicie zatopieni w świętym Przeistoczeniu, odpowiednio do naszych usilnych starań, aby ciałem, duchem, duszą i sercem być jedno z Bogiem i niebem. Coraz bardziej i głębiej pragniemy w bojaźni i oddaniu wrastać się w Najświętszą Tajemnicę boskiej miłości, przez sprawowanie ofiary Mszy św.
Modlitwa za Kościół
W oczekiwaniu na przyjście Zbawiciela (który chce zbawić) Matka-Kościół składa swoje prośby jakby dywan przed mającym przyjść Zbawicielem Jezusem Chrystusem: „Ciebie, dobrotliwy Ojcze, prosimy pokornie i uciekamy się do Ciebie, Jezu Chryste, pobłogosław te dary... modlimy się za Twój święty, katolicki Kościół, zjednocz i prowadź Go... za naszego Papieża, biskupów księży i wiernych... – w świętej wspólnocie z Najświętszą Maryją, Apostołami, Męczennikami i wszystkimi świętymi...” Cała ta modlitwa będzie różniej jeszcze raz krótko ujęta w prośbie o przyjęcie tej ofiary.
Tę prośbę chce Kościół jeszcze wzmocnić przez trzymanie namaszczonych rąk kapłańskich ponad darami: „Tak prosimy Cię, Panie, przyjmij łaskawie te dary...” Między darami chleba i wina składamy się sami na patenie, ofiarowani Bogu w przygotowaniu darów.
A teraz pragną namaszczone kapłańskie ręce trzymać na patenie dla Przeistoczenia wszystkie modlitwy i ofiary, i równocześnie osobiste oddanie na przyjście Jezusa, aby one w pełni pobłogosławione doznały Przeistoczenia. Dlatego wierni dla wewnętrznego udziału winni stać się Bogu upodobanymi darami, które Jezus obok swojej świętej Matki Maryi składa w Duchu świętym swojemu Ojcu Niebieskiemu w czasie Przeistoczenia – w Najświętszym Wydarzeniu.
Tę prośbę chce Kościół jeszcze wzmocnić przez trzymanie namaszczonych rąk kapłańskich ponad darami: „Tak prosimy Cię, Panie, przyjmij łaskawie te dary...” Między darami chleba i wina składamy się sami na patenie, ofiarowani Bogu w przygotowaniu darów.
A teraz pragną namaszczone kapłańskie ręce trzymać na patenie dla Przeistoczenia wszystkie modlitwy i ofiary, i równocześnie osobiste oddanie na przyjście Jezusa, aby one w pełni pobłogosławione doznały Przeistoczenia. Dlatego wierni dla wewnętrznego udziału winni stać się Bogu upodobanymi darami, które Jezus obok swojej świętej Matki Maryi składa w Duchu świętym swojemu Ojcu Niebieskiemu w czasie Przeistoczenia – w Najświętszym Wydarzeniu.
Święte Przeistoczenie
Ołtarz przez to Misterium (Tajemnicę) staje się stołem Wieczernika, przy którym Jezus ze swoimi Apostołami objawia swoją ofiarę krzyżową przez swoje słowa: „To jest bowiem Ciało moje... moja Krew...” On ofiarowuje się Ojcu Niebieskiemu w wielkim cierpieniu, rozciągnięty do przybicia do krzyża Ofiarowuje się obciążony wszystkimi grzechami tych, którzy symbolicznie przez swoje ofiarowanie leżą na patenie, jak i za grzechy całego świata i wszystkich czasów.
Tak, nasz Zbawiciel obciążony grzechami zostaje przybity do krzyża w gorzkim cierpieniu (dolna część korpusu) i śmierci dla nas: ,,To jest bowiem Ciało moje... moja Krew...” Przez to przejście przez swą śmierć przyjmuje Ojciec Niebieski Jezusa – teraz przemienionego przez Ducha świętego (górna część korpusu) jako ofiarę miłości Nowego Przymierza. Przy tym będziemy również my (przedstawieni w małej hostii) przez Jego zbawczą śmierć i Jego zmartwychwstanie przekazani w ręce Ojca Niebieskiego. Przez Jezusa jesteśmy w promieniującej miłością Bożej ręce! O niepojęte! O niepojęte! Cały Kościół (ludzie na lewo od ołtarza), dusze cierpiące (ponad) i całe niebo, w świętej bojaźni przeniknięci są ofiarującą się boską miłością.
Jeśli przy św. Przeistoczeniu wypowiada kapłan słowa „To jest bowiem Ciało moje... moja Krew...”, to jest on nie tylko jedno z Jezusem – on wchodzi przez tę Tajemnicę naszej wiary w Misterium Chrystusa. Ta jedność jest tak doskonała, że Jezus jest cały w kapłanie. Dlatego kapłan nie mówi: To jest ciało Jezusa, lecz będąc cały narzędziem w ręku Jezusa, mówi Jezus przez usta kapłana: „To jest bowiem Ciało moje... moja Krew...” Przez to święte Wydarzenie przebywamy barierę nie tylko 2700 km dzielących nas od Jerozolimy, lecz również czas ponad 2000 lat, tak że całkowicie jesteśmy wprowadzeni w Tajemnicę świętej Ostatniej Wieczerzy; jesteśmy zgromadzeni z Apostołami wokół ołtarza Jezusowego, w świętym Trwaniu, na kolanach – święty, święty, święty. To od nas zależy, jak przez rozważanie tej wielkiej Tajemnicy będziemy się coraz to bardziej w nią zagłębiać i przeżywać ją w Duchu świętym, w duchowym połączeniu z Apostołami i aniołami nieba, w najświętszym zjednoczeniu i zauroczeniu – jak Maryja.
Na znak prawdziwego świętego Przeistoczenia darów ofiarnych, na znak oddania Ojcu Niebieskiemu, Matka-Kościół zezwala kapłanowi podnieść Hostię przed Maryją, Matką Jezusa, przed przemienionymi Apostołami i Magdaleną, przed świętymi (ponad głowami biorących udział we Mszy św.) przemienionymi przez Tajemnicę naszej wiary, aby to wyznanie było przeżywaniem. W taki sposób podczas Mszy św. doświadczamy rzeczywiście Nieba w Prawdzie, już tutaj, na ziemi. Tylko w świętym oddaniu może człowiek tak czuć i rozumieć, dlatego też może wciąż powtarzać: „święty, święty, święty jesteś Boże”. W Twojej Boskiej miłości chcesz nas w tę Tajemnicę wchłonąć, ku naszemu zbawieniu.
Kapłan podnosi na znak wiary i celem świętej adoracji przeistoczoną Hostię – Jezusa Najświętsze Ciało. Teraz możemy i powinniśmy nie tylko nasz wzrok utkwić w świętej Hostii, lecz także usiłować naszym umysłem i naszą duszą tę Prawdę rozpoznać, zrozumieć, że kapłan podnosi Baranka ofiarnego, Jezusa Chrystusa, widocznego wszystkim w Jego cierpieniach na krzyżu jak i wstępującego do Ojca, przemienionego przez przejście, przez wrota śmierci.
Przez święte Przeistoczenie obecnym jest nie tylko Wieczernik, lecz również Góra Kalwaria z Ukrzyżowaniem i najbliżej stojącymi (pierwszymi przeżywającymi): Maryją, Janem, Magdaleną. Setnik wyzna po śmierci Jezusa: „Ten jest prawdziwie Synem Bożym”. On, poganin, wypowiada swoją wiarę – jest do głębi dotknięty przez tę Prawdę. A my, w czasie Podniesienia?
Przez święte Przeistoczenie obecnym jest nie tylko Wieczernik, lecz również Góra Kalwaria z Ukrzyżowaniem i najbliżej stojącymi (pierwszymi przeżywającymi): Maryją, Janem, Magdaleną. Setnik wyzna po śmierci Jezusa: „Ten jest prawdziwie Synem Bożym”. On, poganin, wypowiada swoją wiarę – jest do głębi dotknięty przez tę Prawdę. A my, w czasie Podniesienia?
W czasie Przeistoczenia nie odczuwany przeżycia naszej duszy i naszymi oczyma nie możemy widzieć tego, co się w Tajemnicy dokonuje. Na przodzie klęczy jeden wierny, całkiem otwarty dla tej Tajemnicy wiary. Oczywiście, nikt nie może swojej duszy widzieć (jego dusza jest przedstawiona na obrazie w tych duchowych skrzydłach – na lewo i prawo od jego ciała – i duchowej głowie – ponad jego rzeczywistą głową). Światło Ostatniej Wieczerzy oświetla duszę. Promienie ran Chrystusowych dotykają jej i w nią wnikają. Wspaniałość Zmartwychwstania Jezusa oświetla duszę i przyjmuje ją w swoje Wniebowstąpienie, i znajduje ona przyjęcie u Ojca Niebieskiego. Przez wszystkie te stacje zostanie dusza w świętym Przeistoczeniu ogarnięta, oświecona i naznaczona. Również to należy do Tajemnicy naszej wiary: być wierzącym przez wewnętrzne współprzeżywanie świętego Przeistoczenia i być światłem wiary dla drugich.
Przy przyklęknięciu kapłana przed przeistoczonym Winem, Przenajświętszą Krwią Jezusa, powinno stanąć również przed oczami naszej duszy wstrząsające, ubiczowane i ukrzyżowane ciało naszego Pana Jezusa Chrystusa, abyśmy rzeczywiście poznali i zrozumieli to, co wyznaliśmy na początku Mszy św.: „Moja wina, moja wina...” W tym patrzeniu i poznaniu powinna wzrastać i dojrzewać nasza miłość do Jezusa, aż do ostatniego dopełnienia: Tyś mnie krwią swoją wybawił, odkupił i uświęcił... – aby nasza pełnia życia stała się żyjącym Dziękczynieniem.
„Zawsze i wszędzie powinniście dziękować”. Jak dziękują dusze cierpiące, które doświadczają swego wniebowzięcia (na obrazie po prawej stronie), jak dziękują całe rzesze Świętych (na lewo) po wszystkie wieki i całe niebo wypowiadając swoje uduchowione, wychwalające Amen! I my także prosimy: Jezu przyjmij wszystkich ludzi i dusze cierpiące w święte Przeistoczenie dla ich przeistoczenia.
Wspomnienie Tajemnicy Odkupienia
Wspomnienie Tajemnicy Odkupienia nazywa się modlitwą po świętym Przeistoczeniu. To jest odgłos i powołanie się na Przenajświętszą Ofiarę Jezusa: „Dlatego pomni cierpień przynoszących zbawienie, zmartwychwstania i chwalebnego wniebowstąpienia...” (ukazane przez krzyż i płomień zmartwychwstania). My nie możemy tej Tajemnicy przyjąć w czysto ludzkich kategoriach myślenia lecz tylko w łasce, tylko w Duchu świętym, w głębokiej bojaźni, na kolanach – dozwalając w ten sposób, aby mogła w nas działać.
Dlatego chcemy wciąż wołać: „Duchu święty oświeć nas, abyśmy zawsze, coraz to głębiej wchodzili w Tajemnicę Mszy św. i aby całe nasze życie, i praca były wypełnione treściami tej Tajemnicy, aby Bóg w swojej litościwej ojcowskiej miłości coraz więcej i świetliściej niż słońce stał ponad naszym życiem, i aby wszystkie godziny naszego życia przenikał Bożą Mocą. Niech nas w tym wspomoże Maryja, Matka Najświętszej Ofiary.
Modlitwy ofiarne
Powołując się na szczególne przyjęcie Ofiar Starego Testamentu prosimy o łaskawe przyjęcie naszej świętej Ofiary, aby później przejść do błagalnej prośby skierowanej do Ojca Niebieskiego: „...niech Twój święty Anioł zaniesie tę ofiarę na ołtarz w niebie przed oblicze Boskiego majestatu Twego...” Nasza święta, ziemska ofiara będzie ofiarowana w niebieskiej wspaniałości między rzeszą wszystkich świętych i aniołów, na czele której klęczy Maryja, Królowa nieba i ziemi. Święty Anioł nie tylko zanosi Ojcu Niebieskiemu uobecnioną ofiarę Jezusa!
W postaci małych hostii znajdujemy się także i my na świętej patenie ofiarnej, a więc będziemy również my, wraz z ofiarą Jezusa pełni ufności przekazani Ojcu Niebieskiemu; będziemy również my z darami ofiarnymi wzięci do nieba, do wiecznego Stwórcy nieskończonej miłości. O łasko nieba, święta Tajemnico z nami! (jako tego widoczny znak, niosą nasi Aniołowie Stróże w głębokim dziękczynieniu nasze dusze, naznaczone cierpieniem czy wypełnione bólem do pateny Anioła niosącego ofiarę na niebieski ołtarz). Tak „otrzymamy obfite błogosławieństwo i łaskę nieba”. Przez Chrystusa Pana naszego.
Wspomnienie zmarłych
Nie tylko my sami znajdujemy się na patenie ofiarnej lecz także wszystko to, co pragniemy ofiarować Ojcu Niebieskiemu, to co najbardziej leży nam na sercu. I tak na pierwszym miejscu dusze naszych kochanych zmarłych. aby stwórczo wypełniająca moc ofiary Jezusa w świętym oddaniu mogła je wybawić z czyśćca. Nasze ołtarze są otoczone nie tylko przez aniołów i świętych, ale również przez dusze cierpiące, którym przez naszą modlitwę i przez prośby naszej Niebieskiej Matki Maryi zostaje udzielona łaska wybawienia i wniebowzięcia.
Jak wszechobejmujące działanie ma nasza ofiara Mszy św.: Niebo i ziemia jednoczą się, aby również duszom cierpiącym umożliwić „udział w Twojej radości, światłości i pokoju”. Przez Chrystusa Pana naszego.
Prośba o przyjęcie do grona świętych
Wierni, a przede wszystkim kapłani są świadomi swych słabości, błędów i grzechów, jak również grzechów współbraci w kapłańskiej służbie, u których szatan wykorzystuje brak czujności, aby sprowadzić ich na złą drogę i pociągnąć do grzechu, który wtrąca w czeluść.
Przed Bogiem nikt nie może się chlubić swą mocą, gdyż wszyscy są przez grzech pierworodny osłabieni i upadli. To do nas odnoszą się słowa: „Bracia, bądźcie trzeźwi i czuwajcie, bo przeciwnik wasz, diabeł krąży jak lew ryczący, szukając kogo by pożreć. Wy zaś sprzeciwiajcie mu się mocni w wierze”. Dlatego „daj udział w obcowaniu z Twoimi świętymi, Apostołami i męczennikami... nie z powodu naszych zasług, lecz dzięki Twojemu przebaczeniu...” i dozwól nam – jak kiedyś setnikowi być świadkiem Jezusa.
Wierni, a przede wszystkim kapłani są świadomi swych słabości, błędów i grzechów, jak również grzechów współbraci w kapłańskiej służbie, u których szatan wykorzystuje brak czujności, aby sprowadzić ich na złą drogę i pociągnąć do grzechu, który wtrąca w czeluść.
To co wydarzyło się przez święte Przeistoczenie ukazuje nam teraz kapłan przez słowo i czyn – bierze do ręki świętą Hostię i czyni ponad Najświętszą Krwią w kielichu trzy razy znak błogosławieństwa, umożliwiając tym samym mocy zbawczej Najświętszej Krwi promieniować przez Jego święte Ciało, tak ponad wszystkimi ludźmi dobrej woli, jak i ponad całym światem: „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie”. Przez to otrzymujemy strumienie łask na tym łez padole.
Następnie kapłan czyni dwa razy znak Krzyża św. Hostią, między kielichem a sobą (Krzyż św. jest najcudowniejszym Objawieniem Bożej miłości Ojca) i wypowiada przy tym, co to znaczy: „Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków”. To jest także sens całej ofiary Mszy św.: Najwyższa chwała Ojca Niebieskiego. Kapłan, a w nim Jezus wypełniają to święte wydarzenie. Równocześnie Jezus unosi sam siebie na krzyżu, oddając się jako Baranek Ofiarny Nowego Przymierza, wprost ku Niemu, czcząc Ojca w świętej adoracji nieba i ziemi w obecności Królowej Maryi.
Następnie kapłan czyni dwa razy znak Krzyża św. Hostią, między kielichem a sobą (Krzyż św. jest najcudowniejszym Objawieniem Bożej miłości Ojca) i wypowiada przy tym, co to znaczy: „Tobie, Boże, Ojcze wszechmogący, w jedności Ducha świętego, wszelka cześć i chwała, przez wszystkie wieki wieków”. To jest także sens całej ofiary Mszy św.: Najwyższa chwała Ojca Niebieskiego. Kapłan, a w nim Jezus wypełniają to święte wydarzenie. Równocześnie Jezus unosi sam siebie na krzyżu, oddając się jako Baranek Ofiarny Nowego Przymierza, wprost ku Niemu, czcząc Ojca w świętej adoracji nieba i ziemi w obecności Królowej Maryi.
Wierni, a przede wszystkim kapłani są świadomi swych słabości, błędów i grzechów, jak również grzechów współbraci w kapłańskiej służbie, u których szatan wykorzystuje brak czujności, aby sprowadzić ich na złą drogę i pociągnąć do grzechu, który wtrąca w czeluść.
Całe niebo aniołów i świętych, cała ludzkość, (reprezentowana przez uczestników Mszy św.) i cały czyściec wyznają razem, jakby jeden ponadświatowy, wspaniały chór dziękczynienie Bogu Ojcu przez Jezusa w Duchu świętym. To Amen (tak niech się stanie) nie tylko w tym jednym momencie, lecz na zawsze „od wieków i na zawsze”. Organy, tak ziemskie jak i niebieskie chcą to od wieków i na zawsze brzmiące Amen bez końca rozsławić.
To potężne Amen można oddać nie tylko w pokorze, pełnej miłości, czy wewnętrznym, duchowym udziale. Ono powinno rozbrzmiewać nieustannie – ponad wszelką codzienną pracą i naszym życiem, zawsze w nas śpiewając.
Kapłan po przykryciu kielicha adorująco przyklęka przed wielką Tajemnicą wiary, która dokonała się w czasie Przeistoczenia. Dlatego jego postawa mówi: Uwielbiam Cię, Twoim jestem Mój Panie i Boże. Kapłan składa świadectwo swego powołania na służbę Bogu, który go wybrał dla ludu jako swego przedstawiciela.
On klęka nie tylko w swoim imieniu, lecz zgina kolana także w imieniu wiernych. W jego uklęknięciu odzwierciedla się adoracja i oddanie każdego z biorących udział w Najświętszej Ofierze.
Dlatego współuczestnicy Mszy św. powinni być nie tylko widzami kapłana, lecz wewnętrznie także współwykonawcami tego świętego aktu, ze swoim cichym: Uwielbiam Cię.
IV. Uczta ofiarnaOjcze nasz
Teraz nie będziemy już więcej wracać do świętego Przeistoczenia, lecz przejdziemy do Komunii św., do osobistego zjednoczenia z Jezusem, z Bogiem. Oddanie się Boga nam, przez święte Przeistoczenie, chcemy odwzajemnić naszym oddaniem Jemu, aby być z Nim jednym. Matka-Kościół pragnie nam wskazać na wielkość tego nadchodzącego momentu i dozwala kapłanowi jako przedstawicielowi Ludu Bożego i z nim, i w nim nam wypowiadać: „Wezwani zbawiennym nakazem i oświeceni pouczeniem Bożym ośmielamy się mówić...” Dlatego Kościół zwraca uwagę na wielkość i głębię modlitwy, a w szczególności na tę Jezusową Modlitwę, przez którą człowiek się oddaje i mówi: „Ojcze nasz, któryś jest w niebie...”. Nie tylko dlatego, że Jezus nas tej modlitwy nauczył, lecz także dlatego, że człowiek przez jej słowa wyznaje swoją małość przed wielkim, cudownym Bogiem. Pierwotny Kościół zarządził, aby Lud Boży w czasie wypowiadania tej modlitwy upadał na twarz przed Bogiem dla wyrażenia najgłębszej czci. Czy nie powinniśmy przynajmniej wewnętrznie, tej leżącej pozycji zachować?
Odmawiając modlitwę „Ojcze nasz...” rozmawiamy bezpośrednio z Bogiem. Dla biorących udział we Mszy św., którzy w niej całym sercem uczestniczą, otwiera się niebo i będą napełnieni światłem niebios (ludzie w środku), podczas gdy inni przez swoją wewnętrzną oschłość nie będą mogli być napełnieni światłem Bożym, łaską. Cała modlitwa w otwarciu się na Ducha świętego podąża przez Naszą Pośredniczkę Łask – Maryję ku Ojcu Niebieskiemu przez Jej miłosne, doskonałe i uświęcone oddanie. Całe niebo, także i nasz Anioł Stróż, modli się z nami, albo inaczej mówiąc, udajemy się z naszą duszą na modlitwę do nieba w to „Ojcze nasz...” – adoracją z prośbą o codzienny chleb, o przemieniony święty Chleb na życie wieczne i dla naszego wzmocnienia, abyśmy nie ulegli pokusie. Jaka wielka głębia leży w modlitwie, w „Ojcze nasz”! Dlatego nasza prośba: „Wybaw nas, prosimy Cię Panie od zła wszelkiego za wstawiennictwem Maryi... i wszystkich świętych... niech nas wspomaga Twoje miłosierdzie...”.
Przy słowach kapłana słyszymy teraz łamanie Świętego Chleba. Przeistoczonym Chlebem jest On, nasz Pan Jezus Chrystus. Przez łamanie podkreślona jest śmierć naszego Zbawiciela, Jego ofiara życia przez Ducha świętego, swemu Ojcu Niebieskiemu za nas, za nasze grzechy – Jezus przez śmierć swoją staje się dla nas zbawieniem. Jesteśmy winni tej śmierci przez nasze poddanie się kuszeniu szatana, przez nasze błędy i grzechy. Czy nie powinniśmy przyjąć w duchu tej postawy: „Bądź nam łaskawy, bądź nam miłosierny”, do jakiej przywołuje nas czyn kapłana? Jak wielka głębia leży we wszystkich czynnościach Mszy św. W jakiej oddanej miłości znajdują się przy tym niebieskie duchy; jaka bojaźń ich przenika! Jak niewypowiedziane wycierpiała Matka Niebieska pod krzyżem tę śmierć, dla nas! A my, przy rozważaniu Jego śmierci? święta Maryjo, módl się za nami.
Stąd cicha prośba kapłana za siebie i cały lud, w czasie, gdy odłamaną małą cząstkę świętej Hostii wpuszcza on do Najświętszej Krwi Chrystusa w kielichu: „Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, które łączymy i będziemy przyjmować, niech nam pomogą osiągnąć życie wieczne”.
Ciało i Krew Jezusa złączą się w kielichu na nowo i są symbolem zmartwychwstania Jezusa, jak również naszego w przyszłości, jeśli godnie przyjmiemy w świętej miłości dla nas ofiarowanego i zmartwychwstałego Zbawiciela. O jaką moc mowy, jaką treść ma dla nas ta Tajemnica wiary.
Baranku Boży
Na patenie leży święta Hostia, leży Jezus. Kapłan wypowiada: „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata...” Tak oddany i cichy jak baranek poniósł Jezus śmierć za nas, za nasze grzechy.
Przy naszej współmodlitwie powinniśmy duchowo kontemplować oblicze umierającego Zbawcy, aby nasze uderzenie w piersi nie było jedynie mechanicznym aktem, lecz prawdziwym wyznaniem grzechów, dotykającym naszego serca.
Jak Maryja patrzyła w twarz umierającego Zbawiciela? Z jakim niewypowiedzianym cierpieniem, w najdoskonalszym wewnętrznym udziale! O Maryjo pomóż, o Maryjo pomóż mi przecież, gdy na Jezusa na krzyżu spoglądam, również we Mszy św., aby moje serce otwarło się dla Jezusa i abym był podobny Tobie w miłości do Niego.
Przygotowanie do Komunii św.
Po modlitwie „Baranku Boży....”, w pokorze skłoniony kapłan modli się o wewnętrzny pokój z Jezusem, który On nam zostawił, o odkupienie z naszych grzechów przez Ciało i Krew Jezusa, o wierność i jedność z Bogiem; prosi, aby spożywanie Ciała Chrystusowego służyło nam niegodnym dla zbawienia i ochrony naszego ciała i naszej duszy, aby potem wszystkie te prośby wypowiedzieć na kolanach przed przychodzącym Panem, w bojaźni i oddaniu.
Chcemy prosić Maryję, która chce jemu i nam pomóc: Dozwól, aby Komunia św. coraz bardziej stawała się Twoimi betlejemskimi chwilami, gdzie Ty po Zwiastowaniu mogłaś w sobie przyjąć Jezusa.
„Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie...” Nigdy nie jesteśmy godni Jego zbawczej miłości, która jest tak głęboka, że mordercę, łotra na krzyżu obejmuje w jego żalu jeszcze z doskonalszą miłością.
Jakaż miłość więc czeka na nas? Głębia wiecznej miłości, która porusza aniołów i zachowuje nieskończenie wiecznie! Jezus nigdy nie jest sam, również i wtedy, kiedy w Komunii św. do nas przychodzi.
On jest niepodzielny jako człowiek z Synem Bożym w pełnej Jedności; ale jako Syn Boży jest niepodzielną Jednością z Ojcem Niebieskim i Duchem świętym. My będziemy przy Komunii św. również niewypowiedziane zjednoczeni z Bogiem w Trójcy świętej Jedynym. Dlatego Anioł z Fatimy uczył dzieci komunijnej modlitwy jako Dziękczynienia.
„Najświętsza Trójco, Ojcze, Synu i Duchu Święty, w głębi swej duszy adoruję Cię i ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa, obecnego we wszystkich Tabernakulach świata, na przebłaganie za obelgi, obrażanie Boga i obojętność, przez które On sam jest obrażany. Przez nieskończone zasługi Najświętszego Serce Jezusowego i wstawiennictwo Niepokalanego Serca Maryi proszę o nawrócenie biednych grzeszników”.
My znamy słowa: „To już nie ja żyję, ale Chrystus żyje we mnie” i ja w Chrystusie i w Duchu świętym, w Ojcu, wysławianych przez chóry aniołów w ich wzniosłym: „święty, święty, święty...!” Teraz człowiek zatopiony jest w pełni wiecznej miłości Bożej, opromieniony przez niebiańską chwałę Boga, która chce rozbrzmiewać w końcowych modlitwach i przez cały dzień.
My znamy słowa: „To już nie ja żyję, ale Chrystus żyje we mnie” i ja w Chrystusie i w Duchu świętym, w Ojcu, wysławianych przez chóry aniołów w ich wzniosłym: „święty, święty, święty...!” Teraz człowiek zatopiony jest w pełni wiecznej miłości Bożej, opromieniony przez niebiańską chwałę Boga, która chce rozbrzmiewać w końcowych modlitwach i przez cały dzień.
Błogosławieństwo końcowe
Pożegnalne błogosławieństwo Jezusa udzielane przez kapłana! On pragnie błogosławić wszystkich ludzi na całym świecie. Tak więc kapłan stoi przy tym duchowo jakby ponad światem.
Przez jego rękę błogosławi ręka Ojca Niebieskiego, błogosławi moc miłości Ducha świętego, błogosławi Jezus swoim zbawczym Krzyżem wszystkie stworzenia – do powrotu, do wspaniałości niebieskiej z wiecznym niebiańsko-boskim pokojem, który napełnia dusze!
Pozwólmy rozbrzmiewać temu błogosławieństwu jeszcze w drodze do domu, w ciągu dnia, we wszelkim działaniu, we wszystkich spotkaniach z bliźnim.
Oto, jaka miłość jest nam darowana przez Najświętszego w Trójcy Jedynego Boga na drogę naszego życia przez doskonałe, duchowe uczestnictwo we Mszy św., Tajemnicy naszej wiary.
Nie tylko raz w życiu, ale codziennie jest nam proponowana ta święta Uczta życia wiecznego. Każda minuta naszego życia może być wypełniona nadprzyrodzonością, jeśli się świadomie włączymy każdego dnia we wszystkie Msze św. na całym świecie; będzie to świadome i prawdziwe życie w Bogu, przepełnione wspaniałością.
Oczywiście, że szatan jest przeciw temu i będzie czynić wszystko, abyśmy to zapomnieli. Ale łaska jest mocniejszą od niego, łaska nadprzyrodzonej mocy, którą Bóg chce nam dać w każdej chwili naszego życia przez naszą niebiańską Pośredniczkę Maryję, jeśli my do Niej o to wołamy. Maryja jest Tą, która przez swoje „tak” przy Zwiastowaniu podarowała nam Jezusa z Jego zbawczą Ofiarą, która z Jej „tak”, które nigdy nie przestanie brzmieć, podczas każdej Mszy św. chce trzymać przed naszymi oczyma Jezusa, Baranka ofiarnego: Oto Baranek Boży! Oto wasze Zbawienie! Podnieście swe oczy wasze dusze do wiecznego celu: Boga!