- Odsłony: 2248
OSTATNIE DNI JANA PAWŁA II
1. MŁODZIEŻ PONAD WSZYSTKO
W styczniu było już jasne, że papieska pielgrzymka do Polski nie dojdzie do skutku. Oficjalnym powodem były planowane w Polsce na czerwiec 2005 roku wybory parlamentarne. Tym samym w terminarzu papieskich podróży na 2005 rok został tylko jeden punkt: Ojciec Święty za wszelką cenę chciał odwiedzić Kolonię w Niemczech, gdzie miał się odbyć XX Światowy Dzień Młodzieży. Inne tak ambitne plany miały być uzależnione od stanu zdrowia 84-letniego Jana Pawła II. Zdrowia, które z każdym dniem pogarszało się.
Na razie jednak nie było powodów do obaw. Jeszcze w styczniu 2005 roku Papież przyjął na audiencji zawodników Cracovii, swojego ulubionego klubu piłkarskiego. Otrzymał od nich koszulkę z numerem „1" i napisem „Karol Wojtyła" (jak wiadomo, w młodości grał właśnie na bramce). Audiencja wprawiła go w znakomity humor. Gdy pozował do pamiątkowego zdjęcia z piłkarzami, niczym rasowy kibic tej drużyny rzucił: „Cracovia pany!"
Dobry nastrój nie opuścił go także kilkanaście dni później, gdy prezes firmy Ferrari, Luca Cordero di Montezemolo, wręczył mu czerwony model miniaturę najszybszego samochodu świata, wygrywającego wyścigi Formuły I. Szerokim uśmiechem obdarzył także słynnych kierowców rajdowych obecnych na audiencji - mistrza świata Michaela Schumachera i Rubensa Barrichello.
2. TO TYLKO GRYPA
Pierwszy niepokojący sygnał pojawił się 31 stycznia. Papieski rzecznik Joaquin Navarro -Valls poinformował, że z powodu objawów grypy, które męczyły Ojca Świętego od kilkunastu godzin, Jan Paweł II zawiesił wszystkie audiencje. Dzień później okazało się, że rozwój choroby uniemożliwi Papieżowi obecność na tradycyjnej audiencji środowej.
Zaniepokojenie świata związane z pogarszającym się stanem zdrowia Ojca Świętego próbował łagodzić Navarro -Valls. „Jan Paweł II czuje w tych dniach to samo, co miliony Włochów chorych na grypę - tłumaczył w Radiu Watykańskim. - Ojciec Święty ma grypę, której objawy są doskonale znane wielu milionom Włochów o tej porze roku, w następstwie czego odwołane zostały spotkania zaplanowane w najbliższych dniach."
Zwykła grypa? Być może, ale w wieku 84 lat i u tak ważnej osoby, a na dodatek cierpiącej na chorobę Parkinsona, nawet grypy nie można było lekceważyć. Nic więc dziwnego, że ludzie na całym świecie zaczęli modlić się o powrót do zdrowia Jana Pawła II. „Myślę, że ta forma solidarności ma dla niego ogromną wartość" - zapewnił papieski rzecznik.
3. PIERWSZY POBYT W SZPITAL
Tego samego dnia wieczorem świat obiegła niepokojąca wiadomość - o godzinie 22.50 Jan Paweł II w trybie pilnym został przewieziony do polikliniki Gemelli. W krótkim komunikacie Navarro-Valls oświadczył, że w przebiegu papieskiej choroby wystąpiły komplikacje. Zaraz po kolacji Ojca Świętego złapał spazmatyczny kaszel. Wstępne badania wykazały, że ma ostre zapalenie krtani i tchawicy.
Obserwatorzy podkreślali, że z medycznego punktu widzenia było błędem, iż - chory na grypę i mający już gorączkę - Jan Paweł II dwa dni wcześniej poprowadził modlitwę Anioł Pański z otwartego okna swojego apartamentu. Przypuszcza się, że właśnie ten ponad dwudziestominutowy pobyt na chłodnym powietrzu mógł być powodem komplikacji.
Papież został umieszczony na dziesiątym piętrze szpitala, w specjalnym pokoju, który cały czas był dla niego przygotowany. Wraz z Ojcem Świętym do kliniki udał się jego sekretarz abp Stanisław Dziwisz, osobisty lekarz Renato Buzzonetti, kamerdyner Angelo Gugel i Joaquin Navarro-Valls.
W ślad za nimi przybyły oczywiście tłumy dziennikarzy. Niemal natychmiast zakazano im zbliżania się do szpitala na mniej niż 50 metrów. Być może była to reakcja na fałszywą, jak się później okazało, informację dziennikarską, że Jan Paweł II był reanimowany.
4. NIE MA POWODU DO NIEPOKOJU
W południe 2 lutego w oficjalnym komunikacie Navarro-Valls stwierdził, że Ojciec Święty wraca już do zdrowia, miał spokojną noc i rano zjadł normalne śniadanie. „Ubiegłej nocy kontynuowano terapię, która miała na celu poprawę oddychania, co pozwoliło na stabilizację stanu zdrowia. Funkcje kardiologiczne, oddechowe oraz metaboliczne są w tej chwili w normie" - wyjaśniał rzecznik.
Dociekliwi dziennikarze zwrócili uwagę, że komunikat wydał dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej, a nie dyrekcja polikliniki Gemelli czy opiekujący się Papieżem zespół lekarzy. „Powiedziałbym, że nie ma powodu do szczególnego niepokoju" - uspokajał tymczasem Navarro-Valls. Zapowiedział, że Jan Paweł II pozostanie w szpitalu przez kilka dni. „O tym, kiedy wyjdzie, zadecydują lekarze" - dodał i na odchodne rzucił: „Wracam do Watykanu, bo wszystko jest w porządku."
Wydawało się, że z Papieżem faktycznie jest już dobrze. Tego samego dnia ks. prałat Paweł Ptasznik, kierujący Polską Sekcją Sekretariatu Stanu, w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej opowiadał, co Jan Paweł II tego dnia robił: „Rano wraz z abp. Dziwiszem odprawił Mszę Św., potem były badania, później odpoczywał, czytał, modlił się, rozmawiał z tymi, którzy go otaczają w szpitalu. Jego sytuacja zdrowotna jest dobra i od samego początku nie była najgorsza. Świadczy o tym fakt, że został przewieziony do swojego pokoju, a nie na oddział reanimacji czy intensywnej terapii. Nie ma więc powodów, żeby się niepokoić."
5. ŚWIAT ZRYWA SIĘ DO MODLITWY
A jednak świat się niepokoił i to do tego stopnia, że zdezorientowani ludzie, niezależnie od wyznania, zaczęli gromadzić się w kościołach i szukać pocieszenia w modlitwie. I wtedy zaczęło dziać się coś, co do dzisiaj trudno wytłumaczyć. Oto wokół schorowanego, starego i schylonego do ziemi Jana Pawła II, tak wszystkim bliskiego, choć leżącego za nieprzeniknionymi szybami rzymskiej kliniki, zaczęli się gromadzić ludzie wszystkich narodów i wyznań.
„Polacy modlą się o zdrowie dla Jana Pawła II" - informowały tytuły gazet, których dziennikarze byli wyraźnie zaskoczeni widokiem kościołów wypełnionych w środku tygodnia tłumami wiernych. Tłumami, które od teraz z każdym dniem były coraz większe.
Warszawiacy spontanicznie zapełnili kościół św. Anny, gdzie o godz. 15 odmawiano koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji chorego Papieża. Mieszkańcy Zakopanego gromadzili się w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, wybudowanym jako wotum za uratowanie życia Ojca Świętego z zamachu w 1981 roku. Tam żarliwie modlili się za -jak mówili - „Gazdę Świata". Nieustająca modlitwa o zdrowie dla Jana Pawła II trwała także na Jasnej Górze.
Stanem Papieża zaniepokojeni byli nie tylko katolicy. Serdeczne życzenia powrotu do zdrowia przesłali Ojcu Świętemu naczelny rabin Rzymu Riccardo Di Segni i przewodniczący wspólnoty muzułmańskiej Wiecznego Miasta Muhammad Dachan.
Nawet arabska stacja telewizja Al-Dżazira, która zasłynęła z przekazywania komunikatów przesyłanych przez organizacje terrorystyczne, zamieściła obszerną wiadomość o Janie Pawle II na swojej stronie internetowej. Określiła go jako człowieka, który ,jak niewielu innych wpłynął na historię XX wieku" i który niezmordowanie dążył do odnowy stosunków z innymi religiami.
6. ŚLEDZIĆ PRZEBIEG WŁASNEJ CHOROBY
Tymczasem Ojciec Święty powoli wracał do siebie. Nie miał już gorączki, odżywiał się regularnie i coraz więcej czasu spędzał w fotelu, przeglądając gazety. Oglądał nawet wiadomości, żeby - jak sam podobno zażartował - „śledzić przebieg własnej choroby". W sobotę 5 lutego obejrzał w telewizji uroczystość urządzoną w auli Pawła VI na święto Matki Bożej Zaufania.
W niedzielę 6 lutego pojawił się wreszcie w oknie polikliniki Gemelli i wraz ze zgromadzonymi pod oknami wiernymi odmówił modlitwę Anioł Pański. Fakt, że pokazał się publicznie, świadczył o tym, że czuł się znacznie lepiej. Wbrew powszechnemu przekonaniu okna papieskiego pokoju nie wychodzą bowiem na plac przed kliniką i za każdym razem, aby ukazać się w szpitalnym oknie, Jan Paweł II musiał opuszczać swój pokój i pokonywać długi korytarz.
W rozważaniu, które w jego imieniu odczytał abp Leonardo Sandri, Papież wyraził wdzięczność dla lekarzy i pielęgniarek, opiekujących się nim w szpitalu, a także podziękował za modlitwy i wyrazy wsparcia ludziom na całym świecie. Na zakończenie przemówił osobiście, udzielając wszystkim błogosławieństwa.
Trzy dni później spędził pracowity dzień. Była akurat Środa Popielcowa, odprawił więc w szpitalnym pokoju Mszę św. Pobłogosławionym przez siebie popiołem posypał najpierw głowy koncelebransów, a następnie głowę osobistego lekarza dr. Renato Buzzonettiego i pozostałych opiekujących się nim lekarzy. Tego samego dnia po południu przyjął dziecko z sąsiadującego z jego pokojem oddziału onkologii.
Jak zauważyli watykaniści, była to pierwsza Środa Popielcowa, którą Jan Paweł II spędził poza Watykanem.
7. NIEZWYKŁA TRANSMISJA
10 lutego krótko po godzinie 19 światowe stacje telewizyjne przerwały niespodziewanie swój program, by nadać niezwykłą transmisję. Oto spod polikliniki Gemelli wyruszył w trwającą 20 minut podróż najsłynniejszy biały samochód świata. Za szybami papamobilu siedział rześko wyglądający Jan Paweł II oraz jego dwaj sekretarze: abp Stanisław Dziwisz i ks. prał. Mieczysław Mokrzycki.
Wzdłuż ulic Wiecznego Miasta zgromadziło się wiele osób, które pozdrawiały przejeżdżającego Papieża. Ojciec Święty nie pozostawał dłużny: raz po raz machał ręką i błogosławił mijane osoby. Krótko po godz. 19.30 był już w Watykanie.
„Ojciec Święty wyglądał dobrze, a na pewno nie gorzej niż przed pójściem do szpitala - informowała KAI. - O jego dobrej formie świadczy też pośrednio fakt, że jechał właśnie papamobilem, a więc otwartym samochodem, w którym było go dobrze widać, a nie np. karetką czy samochodem osobowym z ciemnymi szybami."
Jednak przez kilka kolejnych dni ani razu nie wystąpił publicznie. Najwyraźniej ten czas odosobnienia był mu bardzo potrzebny, bowiem 13 lutego, wypoczęty i z nowym zapasem sił, pojawił się w oknie swego watykańskiego apartamentu.
8. NAJDROŻSI BRACIA I SIOSTRY - WITAJCIE!
Było południe, pora modlitwy na Anioł Pański. Postać Jana Pawła II, którego obecność na tej modlitwie do ostatniej chwili nie była pewna, wzbudziła aplauz zgromadzonych na placu św. Piotra tłumów. Choć rozważania przeczytał za niego abp Sandri, zaś pozdrowienia dla Polaków abp Stanisław Dziwisz, sam Ojciec Święty w końcu przełamał się i skierował do wiernych kilka słów.
„Najdrożsi bracia i siostry - witajcie!" - brzmiało pierwsze zdanie, wypowiedziane publicznie przez niego po tak długim milczeniu. „Chciałbym podziękować Wam wszystkim, którzy łączą się z nami za pośrednictwem radia i telewizji, za Waszą bliskość, uczucia, a przede wszystkim za modlitwę w dniach mego pobytu w poliklinice Gemelli. Stale odczuwam przed Panem potrzebę Waszej pomocy, aby pełnić misję, którą Jezus mi powierzy!" - napisał Papież w rozważaniu.
Tydzień później Jan Paweł II zaskoczył jeszcze bardziej. Ponownie pojawił się w oknie swojego apartamentu i już osobiście, bez żadnej pomocy, odczytał rozważania, poprowadził modlitwę i pozdrowił wiernych. Do pielgrzymów z Polski powiedział:„Pozdrawiam moich Rodaków obecnych na placu św. Piotra oraz w Polsce. Szczęść Boże!"
Nietypowy przebieg miała audiencja generalna 23 lutego. Ojciec Święty nie pojawi! się osobiście w auli Pawła VI, gdzie zwykle odbywają się takie audiencje, lecz za pośrednictwem telebimów przemówił do zgromadzonych ze swej biblioteki. Choć głos miał nieco zachrypnięty, to słowa brzmiały dość wyraźnie. Na zakończenie spotkania życzył po włosku wszystkim „wszelkiego upragnionego dobra".
Wydawało się, że Papież faktycznie wrócił do zdrowia. Jego współpracownicy zaczęli kreślić optymistyczne wizje najbliższej przyszłości. Akurat ukazała się najnowsza książka Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość", pojawiały się więc sugestie, że Ojciec Święty niebawem zabierze się za pisanie kolejnej tak dużej publikacji.
9. DRUGI POBYT W SZPITALU
Niestety, rzeczywistość okazała się nie tak optymistyczna. Oficjalny biuletyn Stolicy Apostolskiej Acta Apostolicae Sedis, opublikowany z datą 17 kwietnia, przedstawia przygnębiający obraz ostatnich tygodni życia Jana Pawła II. Okazało się, że kilka dni po powrocie ze szpitala Papieża znowu dopadły powtarzające się ataki kaszlu. „Stan zdrowia wciąż się pogarszał z powodu owej niewydolności oddechowej spowodowanej odnotowanym już wcześniej zwężeniem krtani - czytamy w Acta Apostolicae Sedis. - Do kolejnych kryzysów dochodziło wieczorami, tak, że mimo podejmowanych wysiłków stało się niezbędne ponowne umieszczenie papieża w klinice Gemelli."
Stało się to w południe 24 lutego. Według włoskiego radia publicznego w ciągu dwunastu godzin poprzedzających hospitalizację Ojciec Święty miał dwa poważne kryzysy układu oddechowego, a duszący kaszel był zbyt niebezpieczny dla Papieża, cierpiącego w dodatku na chorobę Parkinsona. Dlatego jego osobisty lekarz dr Renato Buzzonetti zarządził hospitalizację. Jan Paweł II udał się do kliniki ambulansem, z którego przed wejściem do budynku pozdrowił ręką przebywających tam ludzi.
W czasie, gdy Papież jechał do szpitala, sekretarz stanu kardynał Angelo Sodano czytał na rozpoczętym właśnie konsystorzu jego list, w którym Jan Paweł II usprawiedliwiał swą nieobecność - pierwszą na tego rodzaju spotkaniu kardynałów. Zaniepokojeni purpuraci na prośbę wikariusza diecezji rzymskiej kardynała Camilla Ruiniego zaczęli modlić się o zdrowie Ojca Świętego. Modlitwę podjęto również w wielu miejscach w Polsce.
10. WATYKAN DUŻY O LOS PAPIEŻA
Tymczasem w szpitalu walczono o ustabilizowanie stanu Jana Pawła II. Po całym dniu okazało się, że nie obejdzie się bez operacji. Wieczorem postanowiono dokonać zabiegu tracheotomii, czyli rozcięcia tchawicy i umieszczenia w niej rurka, umożliwiającej dopływ powietrza do płuc z ominięciem chorego odcinka dróg oddechowych. Jan Paweł II poinformowany o celu zabiegu wyraził nań zgodę.
Operacja tracheotomii rozpoczęła się o godz. 20.20. Ojciec Święty cały czas był przytomny i przebywał pod maską tlenową, dokonano tylko miejscowego znieczulenia. Pół godziny później było już po wszystkim. „Stan pooperacyjny jest normalny. Ojciec Święty spędzi noc w swoim pokoju" - głosił komunikat lekarski opublikowany dwie godziny później. W oświadczeniu opisano również, co było przyczyną ponownej hospitalizacji Papieża: „Syndrom grypowy (...) w ostatnich dniach zaczął się komplikować, wystąpiły ponownie cofające się epizody ostrej niewydolności układu oddechowego, spowodowane wcześniejszym zwężeniem krtani."
Gazety tymczasem ujawniły okoliczności wypisania Jana Pawła II ze szpitala 10 lutego. Okazało się, że lekarze byli temu przeciwni, ale nie mogli przekonać Ojca Świętego. Znany watykanista Luigi Accattoli na łamach Corriere delia Sera napisał: „Zdaje się jednak, że stary Papież nie chciał ich słuchać i pragnął powrócić do »normalnej działalnością Medy tylko minął stan zapalny i odzyskał nieco głosu." Dodał, że w tej sytuacji musiało „dojść do nawrotu, którego można było uniknąć".
Zdaniem Accattolego najbardziej dramatycznym momentem dnia była nieobecność Jana Pawła II na konsystorzu: „To milczące spotkanie, pod przewodnictwem wyraźnie niespokojnego kardynała Sodano, pozostanie wizerunkiem Watykanu drżącego o los Papieża."
11. CO ZE MNĄ ZROBILIŚCIE!?
Gdy następnego dnia rano Jan Paweł II zorientował się, że nie może mówić, poprosił o podanie kartki. Drżącą ręką napisał jedno zdanie: „Co ze mną zrobiliście!?" I zaraz dopisał: „Totus Tuus."
Operacja przyniosła jednak poprawę. Co prawda, zgodnie z zaleceniami lekarzy, Papież musiał przez kilka dni leżeć w milczeniu, ale szybko podjął ćwiczenia oddechu i mowy. O tym, że były one skuteczne, przekonał się osobiście prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger. Gdy odwiedził chorego Papieża, ten serdecznie go pozdrowił. Następnie przez jakiś czas rozmawiali po włosku i niemiecku. Lekarze rwali sobie włosy z głowy, bo Ojciec Święty znowu ich nie usłuchał i złamał zakaz mówienia.
Komentatorzy zastanawiali się, czy w tym stanie Ojciec Święty będzie miał siłę, by modlić się wraz z wiernymi podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański. Jan Paweł II nie zawiódł. 27 lutego, kilka minut po godz. 12, pojawił się w oknie polikliniki Gemelli. „Była to niespodzianka dla wszystkich - mówił później waty¬kański rzecznik Joaquin Navarro-Valls. - Decyzję o tym Papież podjął przed południem. Dowiedział się o obecności ludzi na placu naprzeciw jego pokoju, a ponieważ wstał już wcześniej, by kilka godzin spędzić w fotelu, postanowił ukazać się w oknie. Dotykając ręką otworu w szyi, uczynił też gest, jakby chciał powiedzieć: oto powód, dla którego nie mogę mówić."
W jego imieniu rozważanie odczytał ponownie abp Sandri. Słowa napisane przez cierpiącego Papieża, ledwo widocznego w szpitalnym oknie, zabrzmiały niezwykle mocno: „Pokutna atmosfera Wielkiego Postu, który przeżywamy, pomaga nam lepiej zrozumieć również wartość cierpienia, które, w ten czy inny sposób, dotyka każdego. Patrząc na Chrystusa i postępując za Nim z cierpliwą ufnością, jesteśmy w stanie pojąć, że wszelka ludzka postać boleści zawiera w sobie Bożą obietnicę zbawienia i radości. Pragnę, aby to orędzie pocieszenia i nadziei dotarło do wszystkich, a szczególnie do tych, którzy przeżywają trudne chwile, którzy cierpią na ciele i na duszy."
Ojciec Święty napisał jeszcze: „Proszę was, byście nadal towarzyszyli mi nade wszystko swoją modlitwą."
12. PAPIEŻ JEST NA KRZYŻU
Ludzkość potraktowała prośbę Papieża dosłownie. Nie tylko wokół polikliniki Gemelli, ale w kościołach na całym świecie gromadziły się tłumy, by modlitwą wspierać powracającego do zdrowia Jana Pawła II. Watykan uruchomił specjalny adres internetowy, na który można było wysyłać życzenia dla Ojca Świętego. Tylko w ciągu trzech dni zrobiło to ponad 20 tysięcy osób z całego świata. „Większość e-maili przychodzi od zwyczajnych wiernych z całego świata - informowało watykańskie biuro prasowe. - Niektóre od osób dotychczas daleko stojących od Kościoła, a które niedawno odkryły na nowo wiarę w Chrystusa."
Tymczasem komentatorzy byli pod wrażeniem niedzielnej modlitwy Anioł Pański z milczącym Janem Pawłem II w oknie. Redaktor naczelny L'Osservatore Romano Mario Agnes napisał: „Zaskakująca rozmowa odbyła się między Papieżem i wiernymi. Jan Paweł II pobłogosławił kilka razy tych, którzy go oklaskiwali; przemawiał wzrokiem, tymi oczyma, które docierają w głąb człowieka i pozostawiają podstawowe słowa. A na pełne wzruszenia, radosne i nie kończące się pozdrowienia odpowiedział -jakby prosił o wybaczenie - dotknięciem ręką gardła."
To niespodziewane pojawienie się Papieża w oknie ucięło spekulacje na temat fatalnego stanu jego zdrowia. „W ciągu kilku godzin, swoją zawsze jaśniejącą inteligencją i swoją kruchością, która staje się siłą, burzy przewidywania; dementuje deklaracje tych, którzy nie wiedzą i nie widzieli nic ani nikogo; każe zmieniać tytuły, jeszcze kilka minut wcześniej uznane za oczywiste. Zaskakuje zawsze Jan Paweł II. I Angelus z 27 lutego 2005 przechodzi do historii" - podkreślił Mario Agnes.
Mimo to co jakiś czas pojawiały się głosy, że w obecnym stanie milczący Ojciec Święty nie może w pełni sprawować swojej posługi i powinien ustąpić z urzędu. Pisarz i watykanista Vittorio Messori tłumaczył zdenerwowany: „Zadaniem Papieża jest kierowanie Kościołem. Swoją wolę mógłby więc wyrażać na piśmie czy nawet za pośrednictwem prostych gestów. Najważniejsze, by mógł ją wyrazić. A więc, zgodnie z prawem kanonicznym, nawet niemowa mógłby być papieżem."
Na zakończenie dodał: „Z punktu widzenia wiary pisze on teraz swój najważniejszy dokument, w tych warunkach, w tej chorobie. Praktycznie bowiem Papież jest na krzyżu."
13. NIE ODPUSZCZAJ, WYTRZYMAJ !
Tydzień po operacji lekarze zdjęli Janowi Pawłowi II lalka szwów z rany, jaka powstała po zabiegu tracheotomii, a codziennie prowadzone ćwiczenia rehabilitacyjne oddechu i mowy dawały coraz lepszy efekt.
W Acta Apostolicae Sedis czytamy: „6 marca Ojciec Święty ubrany w różowy ornat odprawił Mszę w małej kaplicy przylegającej do jego sali szpitalnej. Na zakończenie liturgii z IV Niedzieli Wielkiego Postu Papież udzielił z okna błogosławieństwa. Głos miał bardzo słaby i mówił z wyraźną trudnością."
Swoje rozważania, odczytane przez abp. Sandriego, ponownie poświęcił cierpieniu. „Kontynuujemy razem przygotowanie do Wielkanocy, ofiarując Bogu także cierpienie dla dobra ludzkości i dla naszego oczyszczenia. (...) Tak, moi drodzy, wiara jest światłem, które prowadzi nas na drodze życia, jest płomieniem, który niesie otuchę w trudnych momentach."
Raz jeszcze podziękował za modlitwy w jego intencji i życzenia, „za tak wiele dowodów miłości". „Myślę szczególnie o licznych kardynałach, biskupach, kapłanach oraz grupach wiernych, ambasadorach i delegacjach ekumenicznych, którzy przybyli w tych dniach do kliniki Gemelli. Pragnę wyrazić szczególną wdzięczność za bliskość wiernym innych religii, głównie żydom i muzułmanom. Niektórzy z nich zechcieli przyjść, aby modlić się tu, w szpitalu. Jest to dla mnie znak podnoszący na duchu, za który składam dziękczynienie Bogu."
Gdy po modlitwie błogosławił zebranych, zgromadzona przed szpitalem młodzież skandowała: „Nie odpuszczaj, wytrzymaj!"
14. CO SŁYCHAĆ W MOSKWIE?
Trzy dni później Jan Paweł II ponownie sprawił niespodziankę, gdy w środę, 9 marca, w porze tradycyjnej audiencji generalnej, pojawił się na moment w oknie kliniki. Nie powiedział ani słowa, ale widać było, że jest w dobrej formie i się uśmiecha.
Tego samego dnia przyjął w szpitalnym saloniku prezesa Społecznego Instytutu Wydawniczego „Znak" w Krakowie, redaktora Henryka Woźniakowskiego, który wręczył mu pierwsze egzemplarze polskiego wydania jego najnowszej książki „Pamięć i tożsamość". „Położyłem je przed nim i widziałem, jak on z takim charakterystycznym gestem, który zresztą znam od wielu autorów, zadowolonych ze swego dzieła, położył rękę na okładce, pogłaskał ją i powiedział: »Niech teraz idzie między ludzi - opowiadał później w rozmowie z KAI red. Woźniakowski.
„Było to bardzo wzruszające, zwłaszcza że wszyscy żyjemy ciągle w obawie o stan zdrowia Ojca Świętego. Rzeczywiście, jest on szczupły i widać, że przeżył chorobę, ale przede wszystkim jest w stanie mówić, i to tak, że go dobrze zrozumiałem. Mogliśmy zamienić ze sobą kilka zdań podczas tej bardzo szczególnej audiencji prywatnej - wspominał prezes „Znaku". - On słuchał, kiwał głową, spoglądał na mnie, potem pytał mnie o sprawy rodzinne - o mego ojca, o stryja, prosił o przekazanie im pozdrowień i jego błogosławieństwa, po czym sam pobłogosławi! wydawnictwo i rodzinę."
Pytany o jakość głosu Papieża red. Woźniakowski odpowiedział: „Byłem zaskoczony tym, że Ojciec Święty w ogóle wydaje głos i mówi. Nie jest to oczywiście głos, w którym można by wygłosić przemówienie, ale mówi całkowicie zrozumiale i nie jest to szept, ale pełny głos, jego głos, taki, jaki znamy. Jest oczywiście naznaczony chorobą Parkinsona, ale jest to jego głos."
Potwierdzali to współpracownicy Jana Pawła II, odwiedzający go niemal codziennie. „Papież mówi wystarczająco głośno i wyraźnie jak na swój wiek i stan zdrowia - opowiadał zaraz po spotkaniu z Ojcem Świętym katolicki metropolita w Moskwie abp Tadeusz Kondrusiewicz. - Siedział na krześle. Zobaczywszy mnie, radośnie uśmiechnął się, po czym głośno i wyraźnie zapytał mnie: »Co słychać w Moskwie?« Opuściłem pokój Papieża w dobrym nastroju i mając nadzieję na jego wyzdrowienie."
Na zakończenie abp Kondrusiewicz podkreślił: „Papież ma głos i on nieustannie głosi Ewangelię, nawet z murów pokoju szpitalnego."
15. VA BENE, VA BENE...
Wreszcie głos Jana Pawła II usłyszał cały świat. W piątek 11 marca telewizja watykańska wyemitowała nagranie, które zarejestrowano w czasie przedpołudniowej Mszy św. odprawionej przez Ojca Świętego w szpitalnej kaplicy. Słychać w nim, jak Papież mówił po włosku: .Wspomożenie nasze w imieniu Pana", a także Va bene, va bene (Dobrze, dobrze). Co prawda miał chrypkę, ale można było go zrozumieć.
Dwa dni później w porze modlitwy Anioł Pański przemówił na żywo: Cari fratelli e sorelle, benvenuti! Grazie per la vostra visita! (Drodzy bracia i siostry, witajcie. Dziękuję za wasze odwiedziny). Chociaż okno, w którym ukazał się Ojciec Święty, pozostało zamknięte, tym razem pojawił się tam mikrofon. Jan Paweł II dodał jeszcze po polsku: „Witam Wadowice!", po czym na zakończenie życzył wszystkim dobrej niedzieli i tygodnia. Pozostał w oknie dobrych kilka minut, czyniąc kilkanaście razy znak krzyża.
Tego samego dnia wieczorem o godz. 18.40, powrócił wreszcie do Watykanu. Trasę z kliniki do Pałacu Apostolskiego przejechał w ciągu 20 minut specjalnym mikrobusem. Siedział na przednim siedzeniu, obok kierowcy i błogosławił wiernych zgromadzonych na rzymskich ulicach. Był dobrze widoczny, gdyż w samochodzie paliło się światło. W pobliżu Watykanu, gdzie było więcej ludzi, pozdrawiał wszystkich szerokimi gestami prawej ręki. Zaraz po przybyciu do swych apartamentów Papież wziął udział w nabożeństwie Gorzkich Żali, które odbyło się w jego prywatnej kaplicy.
Marco Politi, watykanista rzymskiego dziennika La Repubblica, z typową dla siebie dosadnością napisał, że w szpitalu Jan Paweł II, „waląc pięściami, zmusił lekarzy, by puścili go wolno, nie zwlekając ani dnia, choć tak ustalono wcześniej". „Lekarze z Gemelli posłuchali, ale wzięli na siebie zadanie, aby przez lalka najbliższych tygodni czuwać na zmianę w Pałacu Apostolskim" - wyjaśniał dziennikarz.
Acta Apostolicae Sedis opisują, że opiekę medyczną nad chorym Papieżem „sprawowała stale watykańska ekipa złożona z dziesięciu lekarzy, w tym z reanimatorów, kardiologów, laryngologów i internistów. Wspomagało ich czterech pielęgniarzy pod kierunkiem jego osobistego lekarza. W apartamentach umieszczono kompletną aparaturę medyczno- techniczną potrzebną w opiece".
16. NIEDZIELA PALMOWA BEZ PAPIEŻA
Cytując anonimowych informatorów z w Watykanu Politi zaznaczył, że "Wojtyła nie chce słyszeć o tym, by obrzędy Wielkiego Tygodnia śledzić wyłącznie ze swego apartamentu". "Od Niedzieli Palmowej do Wielkanocy, z wielkopiątkową Drogą Krzyżową w Koloseum włącznie, każdego dnia należy się liczyć z jakąś »inwencją« Papieża, co podnosi ciśnienie tych wszystkich, którzy chcieliby uchronić go przed nawrotem choroby" - uprzedzał Politi.
Jak się później okazało, Politi miał rację. We wtorek 15 marca Watykan ogłosił co prawda komunikat, że tradycyjna audiencja środowa nie odbędzie się, ale - jak łatwo się domyśleć - stało się inaczej. 16 marca około godziny 11.20 Jan Paweł II pojawił się w oknie Pałacu Apostolskiego, wzbudzając aplauz kilkuset pielgrzymów, zgromadzonych na placu św. Piotra. Zgodnie z zaleceniem lekarzy milczał, chroniąc krtań. Stał przy otwartym oknie niecałą minutę, błogosławiąc wiernych.
W kolejnych dniach - czytamy w Acta Apostolicae Sedis - „następowała powolna poprawa stanu zdrowia, utrudniana przez poważne kłopoty z przełykaniem, mówieniem i odżywianiem się. Zauważalne było wyraźne osłabienie organizmu".
Nie przeszkodziło to Janowi Pawłowi II w ukazaniu się w oknie Pałacu Apostolskiego 20 marca. Była to Niedziela Palmowa - pierwsza od początku pontyfikatu, podczas której Papież nie odprawił Mszy Św. Jedynie w południe ze swego okna w milczeniu błogosławił wiernych i energicznie machał gałązką oliwną. Uderza! w pulpit ręką, dając wyraz irytacji z powodu swej bezsilności. Był to widok wstrząsający, wywołujący płacz wśród wielu ludzi na całym świecie oglądających transmisję telewizyjną. „Dzisiaj powiadam wam: kontynuujcie niezmordowanie rozpoczęty marsz, ażeby być wszędzie świadkami chwalebnego Krzyża Chrystusa. Nie lękajcie się!" - napisał w rozważaniu, odczytanym przez abp. Sandriego.
„Wszystko jest pod kontrolą i tak właśnie miało być" - uspokajał Luigi Accattoli na łamach Corriere della Sera. Jego zdaniem z góry było wiadomo, że Papież nic nie powie, a to milczenie „miało na celu umożliwienie Papieżowi mówienia na Wielkanoc".
Tymczasem według włoskiej agencji ANSA Jan Paweł II miał przemówić, ale uniemożliwił mu to gwałtowny atak kaszlu. „Powodu milczenia Papieża należy upatrywać w trudności z przełykaniem, związanej z chorobą Parkinsona, czego konsekwencją był atak kaszlu na kilka minut przed pojawieniem się w oknie, z którego pobłogosławi! wiernych" - napisał watykański korespondent agencji.
17. OSTATNI RAZ NA OCZACH ŚWIATA
Wreszcie 27 marca, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, Ojciec Święty pojawił się w oknie. Pozostał w nim przez 13 minut, trzymając w ręku kartkę z wielkanocnym orędziem. Chciał je osobiście przeczytać, lecz mimo długich prób nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Zniecierpliwiony uderzał ręką w poręcz fotela. Orędzie odczytał sekretarz stanu kard. Angelo Sodano. Jan Paweł II jedynie w milczeniu udzieli! błogosławieństwa urbi et orbi. Był bardzo osłabiony, od ostatniej operacji schudł aż 19 kilogramów.
Dwa dni później pojawiły się sugestie, że Ojciec Święty prawdopodobnie znowu trafi do szpitala. „Jan Paweł II w najbliższych dniach powinien powrócić do Gemelli. Trzeba skontrolować rurkę tracheotomiczną, a także ustalić szczegóły odżywiania. Przełykanie nastręcza mu duże trudności, co ma związek z chorobą Parkinsona, na którą cierpi od lat" - pisał Luigi Accattoli w Corriere delia Sera.
W porze tradycyjnej audiencji środowej 30 marca Jan Paweł II ponownie ukazał się w oknie. Powitał go aplauz kilkunastu tysięcy pielgrzymów zgromadzonych na placu Św. Piotra. Papież znowu nic nie mówił, tylko pobłogosławił obecnych. Po pięciu minutach zniknął. Było to jego ostatnie publiczne wystąpienie.
Po południu świat obiegła sensacyjna wiadomość: rozpoczęto dojelitowe żywienie Papieża przez umieszczenie zgłębnika nosowo- żołądkowego, czyli tzw. sondy. Rzecznik Stolicy Apostolskiej Navarro-Valls tłumaczył, że ma to „poprawić zaopatrzenie w kalorie i przyczynić się do skutecznego odzyskiwania sił przez Jana Pawła II".
Jednocześnie uspokajał, że Papież kontynuuje swą powolną i postępującą rekonwalescencję. Spędza wiele godzin każdego dnia w fotelu, odprawia Msze św. w prywatnej kaplicy i pozostaje w kontakcie roboczym ze swymi współpracownikami, śledząc bezpośrednio działalność Stolicy Apostolskiej i życie Kościoła.
18. ZAPAŚĆ
W czwartek 31 marca, krótko po godz. 11, Jan Paweł II, będąc w prywatnej kaplicy, odczuł silne dreszcze. „Temperatura ciała gwałtownie podniosła się do 39,6 stopnia Celsjusza. Nastąpił silny szok septyczny połączony z zapaścią sercowo-naczyniową, spowodowaną infekcją dróg moczowych - czytamy w Acta Apostolicae Sedis. - Zastosowano odpowiednie środki terapii i wspomagania serca oraz układu oddechowego. Uczyniono przy tym zadość wyraźnej woli pozostania przez Ojca Świętego we własnym mieszkaniu, gdzie zapewniono mu pełną opiekę."
Jeszcze tego samego dnia późnym popołudniem odprawiono przy łóżku chorego Mszę Św., którą koncelebrował. Acta Apostolicae Sedis: „W momencie przeistoczenia otwierał szerzej oczy i podnosił rękę nad chlebem i winem. Ponadto na »Baranku Boży« uderzał się w piersi. Kard. Marian Jaworski udzielił mu namaszczenia chorych, a o 19.17 Ojciec Święty przyjął wiatyk. Następnie wyraził życzenie uczestniczenia w nabożeństwie eucharystycznym z rozmyślaniem i modlitwą." Później zasnął.
Światło w oknie papieskiego apartamentu zapaliło się ponownie o godz. 21.30. Zaalarmowani lekarze stwierdzili bardzo wysoką gorączkę i gwałtowny spadek ciśnienia krwi. Po podaniu Ojcu Świętemu antybiotyków stan jego zdrowia ustabilizował się. Cały czas przy łóżku chorego czuwał jego lekarz, dr Renato Buzzonetti, a także lekarze z polikliniki Gemelli. Około godziny 23.20 światło w papieskim oknie zgasło.
Na wieść o pogorszeniu się stanu zdrowia Papieża na placu św. Piotra zaczęli zbierać się mieszkańcy Rzymu. Przybyło kilkaset osób, które rozpoczęły modlitwę w jego intencji.
19. ALARMOWY STAN MODLITEWNY
W piątek 1 kwietnia rano rzecznik Watykanu Joaquin Navarro-Valls alarmował: „Papież jest w stanie krytycznym", ale ks. Paweł Ptasznik dodał: „Jan Paweł II jest przytomny i spokojny, ma jasny umysł." W nocy jednak jego serce przeszło poważny kryzys i lekarze zadecydowali o użyciu respiratora.
Acta Apostolicae Sedis uzupełniają: „O 6 rano Ojciec Święty w pogodnym nastroju i pełnej świadomości koncelebrował Eucharystię. Około 7.15 wysłuchał odczytanych mu 14 stacji nabożeństwa Drogi Krzyżowej, czyniąc przy każdej znak krzyża. Następnie poprosił o przeczytanie przedpołudniowej modlitwy brewiarzowej i fragmentów Pisma św. Stan zdrowia nadal był bardzo ciężki z niepokojącymi wskaźnikami biologicznymi. Wciąż pogłębiała się niewydolność sercowo-naczyniowa, oddechowa i nerkowa. Jan Paweł II wyraźnie łączył się w modlitwie z obecnymi przy nim osobami." Choć sytuacja była bardzo poważna, to Papież pozostawał przytomny i był bardzo spokojny. Przyjmował także swoich współpracowników.
W alarmowy stan modlitewny została postawiona cała ludzkość. Agencje prasowe informowały: „W intencji papieża Jana Pawła II modlą się chrześcijanie w Iraku, Indiach, Indonezji i na Timorze, życzenia poprawy zdrowia wyraził też rząd Chin." Na placu św. Piotra różaniec odmawiało już 50 tysięcy wiernych. Kilkaset osób zgromadziło się pod oknem krakowskiej kurii, warszawiacy wypełnili kościół św. Anny a górale kościół Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. W stołecznej synagodze za zdrowie Papieża modlili się Żydzi.
Jeszcze tego samego dnia Jan Paweł II resztkami sil poświęcił dwie pary koron dla obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Kard. Marian Jaworski natychmiast ukoronował nimi obraz Maryi, znajdujący się w kaplicy polskiej w podziemiach bazyliki św. Piotra. Druga para koron została przekazana na Jasną Górę.
O godz. 19 Navarro-Valls informował: „Funkcjonowanie wszystkich narządów wewnętrznych Jana Pawła II uległo zdecydowanemu pogorszeniu. Oddech Papieża jest coraz bardziej płytki, odnotowano pogłębiający się spadek ciśnienia krwi, a nerki funkcjonują gorzej."
20. POZWÓLCIE MI ODEJŚĆ DO DOMU OJCA
Kolejne informacje, podawane przez media, trudno było ogarnąć. Podobno 2 kwietnia rano Jan Paweł II pożegnał się ze swoim najbliższym otoczeniem, pisząc na niewielkiej karteczce: „Jestem radosny, wy także bądźcie. Módlmy się razem z radością. Wszystko powierzam Pannie Maryi." Nikt tego nie potwierdził.
W południe Navarro-Valls ujawnił, że poprzedniego dnia wieczorem, kiedy powiedziano Papieżowi, że na placu św. Piotra modli się za niego młodzież, ten odpowiedział ruchami warg, z których można było odczytać: „Szukałem was, teraz przyszliście do mnie i za to wam dziękuję." Rzecznik zaznaczył, że „zdanie to z pewnym trudem odtworzono ze słów, które wymówił kilkakrotnie". Dodał, że od świtu zaczęła się stopniowa utrata przytomności: „Przymyka oczy, potem je otwiera, reaguje", a „kiedy jest pytany, odpowiada poprawnie na pytania".
Acta Apostolicae Sedis tak opisują ostatnie godziny życia Jana Pawła II: „W sobotę 2 kwietnia o 7.30 w obecności Ojca Świętego została odprawiona Msza Św., podczas której chory zaczynał tracić przytomność. W godzinach południowych po raz ostatni odwiedził go kardynał sekretarz stanu, po czym zanotowano gwałtowny wzrost temperatury ciała. Około 15.30 słabym i niewyraźnym głosem Papież powiedział po polsku: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca." Krótko przed 19 stracił przytomność. Na monitorze widać było oznaki stopniowego zaniku funkcji życiowych organizmu. Zgodnie z polską tradycją półmrok pokoju, w którym umierał Papież rozświetlała niewielka gromnica. O godzinie 20 przy jego łóżku rozpoczęła się Msza z Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Liturgii przewodniczył abp Stanisław Dziwisz. Koncelebrowali z nim: kard. Marian Jaworski, abp Stanisław Ryłko i ks. Mieczysław Mokrzycki. Polskie pieśni kościelne mieszały się z dobiegającymi zza okien śpiewami młodzieży modlącej się na placu Św. Piotra. O godzinie 21.37 Jan Paweł II „zasnął w Panu", trzymając za rękę abp. Dziwisza.
Doktor Renato Buzzonetti stwierdził śmierć Papieża, ale elektrokardiogram, zgodnie z watykańskimi przepisami, wyłączono dopiero dwadzieścia minut później.